Tłumaczenie hasła "sprzedawanie żon" na angielski . wife selling, wife selling to najczęstsze tłumaczenia "sprzedawanie żon" na angielski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: W pierwszym rozdziale pijak Michael Henchard sprzedaje żonę i córkę marynarzowi. ↔ Michael Henchard, drunk, sells his wife and daughter to a sailor in the first chapter.
Kompromis, zwłaszcza w kwestiach priorytetowych dla związku, jest niezbędny w relacji dwóch, kochających się osób. Gdy twój partner próbuje kontrolować relację i nalega, by większość kwestii rozpatrywać „po jego myśli”, oznacza to, że nie szanuje twoich potrzeb.
W tym przypadku człowiek nie mógł kontrolować siebie z jakiegoś powodu. Niektóre rodziny przyjęły tzw. Wolne relacje.. W tym przypadku uważa się za normalne uprawianie seksu z innymi ludźmi, nie ograniczając się do seksu w małżeństwie. Ale czy można nazwać seks z kimś innym zdradą, otwarte pytanie. Dlaczego mężowie się
1. Wolą kochanki od żony, ale ich nie szanują. Może ci się to nie spodobać, ale faktem jest, że mężczyźni, którzy zdradzają żony, często już podjęli decyzję, że nie zmienią stanu cywilnego. Powód, dla którego mężczyzna nigdy nie opuścili swojej żony jest prosty: czy przyznaje się do tego, czy też nie, zdradzający
Jestem żoną szejka. Laila Shukri Wydawnictwo: Prószyński i S-ka literatura obyczajowa, romans. 392 str. 6 godz. 32 min. Szczegóły. Inne wydania. Kup książkę. Poruszająca opowieść Polki, która poślubiła jednego z najbogatszych szejków. Laila Shukri przerywa milczenie i opowiada o swoim tajemniczym życiu.
kesimpulan penjelasan singkat mengenai sikap dan keterampilan yang dimiliki.
Bywa, że rozwój osobisty i interpersonalny hamowany jest przez siły zewnętrzne, związane z postępem technicznym, ciągłym przenoszeniem się z miejsca na miejsce, autorytatywnymi wymaganiami pracodawców, rywalizacją zawodową przymusami społecznymi, opinią publiczną. Pragnąc spełnienia i szczęścia nie mamy innego wyboru, jak tylko wniknąć na chłodno w istotę rzeczy i przekonać się, jakie są nasze potrzeby. Zapewne nie otrzymamy wszystkiego, czego pragniemy, od naszego partnera - na to nikt nie może liczyć - ważne jednak, żebyśmy osiągnęli stałą równowagę, pozwalającą, aby potrzeby obu stron były zaspokajane w podobnym, satysfakcjonującym je stopniu. Poczytna książka Willarda E. Harleya, Jr. His Needs, "Her Needs" wylicza pięć podstawowych potrzeb, których spełnienia mężczyźni oczekują od swych żon, oraz pięć potrzeb, których zaspokojenia oczekują od mężów kobiety. Potrzeby męskie to: Zaspokojenie seksualne. Towarzystwo do zajęć rekreacyjnych. Zewnętrzna atrakcyjność partnerki. Troska o dom (o porządek i spokój). Podziw (zwany oględnie "szacunkiem"). Z kolei potrzeby kobiece to: Uczucie. Rozmowa. Uczciwość i otwartość. Wsparcie finansowe. Poświęcenie rodzinie. Terapeuci małżeńscy zauważyli, że lista Harleya rzeczywiście odpowiada podstawowym problemom wywołującym kryzysy małżeńskie. Niektóre z wymienionych przez niego potrzeb można by określić innymi pojęciami, jedne od drugich różnią się też ciężarem gatunkowym, niemniej w swej istocie są to wszystko powszechne potrzeby mężczyzn i kobiet domagające się zaspokojenia. Inny ceniony autor książek psychologicznych, Kevin Leman, pisze, że obie strony gotowe są do wielu wysiłków i wyrzeczeń, by umocnić małżeństwo, jeśli tylko męska potrzeba zaspokojenia seksualnego i kobieca potrzeba uczucia są przez drugą stronę związku uczciwie podejmowane. Jedna ze słuchaczek zaczepiła Lemana po wykładzie, pytając: "Czy chce pan powiedzieć, że mężczyźni lubią seks, a kobiety nie? Czy utrzymuje pan, że kobietom zależy tylko na uczuciu?" Leman odpowiedział wtedy: "Bynajmniej. Uważam tylko, że gdy mężczyzna we właściwy sposób okazuje kobiecie uczucie, stwarza jej w ten sposób podstawę do przeżycia wspaniałego seksu. Wielu kobietom seks może sprawiać więcej radości niż mężczyznom, ale ten warunek powinien być spełniony". Z pewnością dla obu stron bardzo ważnymi warunkami dobrego małżeństwa są seks i poświęcana sobie nawzajem uwaga. Te dwa czynniki są ściśle ze sobą powiązane; nie ma zwykle jednego bez drugiego. Wiadomo jednak, że do utrzymania i rozwoju związku to nie wystarczy; potrzebny jest jeszcze szacunek i zdolność dostrzegania w partnerze nie tylko mężczyzny czy kobiety, lub mechanizmu do spełniania potrzeb partnera, ale osoby. Małżeństwo składa się z kilku aspektów; prócz miłości, seksu, uwagi i szacunku obejmuje jeszcze sferę planów i oczekiwań, sferę porozumiewania się, formy rozwiązywania konfliktów, sferę podstaw materialnych i wreszcie formy wspólnego spędzania czasu. Oczekiwania. Jednym z najcenniejszych darów, jakie możemy otrzymać w życiu, jest ofiarowywana przez małżeństwo możliwość dzielenia życia z inną istotą ludzką. Największym zagrożeniem dla niego są nasze wygórowane oczekiwania. Im więcej oczekujemy, tym więcej trudności powstanie we wzajemnej interakcji. Porozumiewanie się. Wzory porozumiewania się wyniesione z rodzinnego domu przenoszą się w nasze życie małżeńskie i mają tendencję do utrwalania się w nim. Ważne, aby w toku interakcji z partnerem dostrzegać, jak przyjmuje on te formy komunikowania się. Obecne w nich elementy, które działają niszcząco i niosą ryzyko, powinieneś wyeliminować. Rozwiązywanie konfliktów. Idealizmem, a nawet naiwnością byłoby zakładać, że w waszym wspólnym życiu nie będzie nigdy nieporozumień ani sporów. Ważne, żeby się one nie przekształcały w rywalizację, walkę, w której jedna ze stron wygrywa, druga przegrywa. Staraj się, żeby zwycięzcą okazał się wasz związek. Pieniądze. Są obok seksu czynnikiem najmocniej przyczyniającym się do niezgody. Kłótnia o sprawy finansowe jest często przejawem problemów emocjonalnych leżących głębiej, czy to indywidualnych, czy wspólnych. Problemy z gospodarowaniem pieniędzmi można rozwiązywać z pomocą specjalisty - konsultanta finansowego. Wspólne spędzanie czasu. Ważną umiejętnością, nawet sztuką, jest gospodarowanie własnym czasem, czyli takie jego planowanie, które pozwala osiągnąć zamierzone cele. Niezależnie od tego, jakie przyjmujesz priorytety, oczywiste jest, że przeznaczając zbyt mało czasu na przebywanie z partnerem, narazisz w końcu związek na niebezpieczeństwo. Nie można się obejść bez odpowiednio długich chwil, kiedy fizycznie i emocjonalnie jesteście do swojej dyspozycji. Gdy partnerzy nauczą się już cieszyć swoją wzajemną obecnością, mogą poszukać innych par, w których towarzystwie dobrze się czują. Żadnej z tych licznych płaszczyzn wspólnego życia nie wolno zaniedbywać, a wszystkie trzeba traktować z delikatnością. Rzeczą najważniejszą dla ich codziennej pielęgnacji jest dialog między partnerami; piętnasto- czy dwudziestominutowa rozmowa odgrywa w związku tak ożywczą rolę jak obieg krwi w organizmie. Kiedy brakuje dopływu krwi, ciało umiera - podobnie też rozluźnia się związek, gdy brak dialogu otwiera pole dla uraz i rozczarowania. Rozpoczynając pracę nad zmianą zachowań w związku warto przy najbliższej okazji zaproponować partnerowi pewne ćwiczenie, zajmujące tylko kilka minut, a pozwalające w tym krótkim czasie efektywnie skupić się na drugiej osobie. Chodzi o ustrukturyzowany dialog; jeśli obie strony biorą w nim udział z przekonaniem, odgrywa on cenną rolę w zwiększaniu harmonii związku. Znam parę, która prowadząc taki dialog przez cały tydzień, rano i wieczorem, osiągnęła szybką poprawę wzajemnej interakcji. Postaraj się więc odprężyć, uspokoić myśli i ze szczerym pragnieniem oraz zamiarem przełamania kryzysu usiąść wraz z partnerem tak, żebyście patrzyli sobie z bliska w oczy, w miarę możliwości uśmiechając się do siebie. Jeśli nie czujecie niechęci do kontaktu fizycznego, stykajcie się kolanami. Zacznijcie teraz czytać przytoczony poniżej dialog wolno i wyraźnie, wyobrażając sobie, że rzeczywiście dotyczy on was. Wszystko jedno, kto zacznie. Druga osoba - to bardzo ważne - powinna równie wolno i wyraźnie powtórzyć cały fragment, kierując go do partnera. Partnerka A: Wiesz, Janku, cenię sobie nasz związek i chciałabym, aby trwał i pogłębiał się. Ale każde z nas jest inną osobą i ma swoje, tylko swoje, potrzeby i pragnienia. Pamiętam o tym i uważam, że masz pełne prawo do ich zaspokojenia. Partner B: powtarza to samo. Partner B: Jeśli masz, Aniu, jakieś problemy z zaspokajaniem swoich potrzeb, zawsze cię wysłucham z czułością i akceptacją i spróbuję pomóc w odnalezieniu rozwiązania, nie narzucając swojego. Szanuję twoje prawo do zachowania własnych przekonań i pielęgnowania twoich własnych wartości, choćby różniły się od moich. Partnerka A: powtarza to samo. Partnerka A: Kiedy twoje zachowanie będzie sprzeczne z tym, co niezbędne do zaspokojenia moich potrzeb, uczciwie i otwarcie powiem ci, że mi się ono nie podoba. Ufam, że dostatecznie szanujesz moje potrzeby i uczucia, żeby zmienić sposób bycia, który jest dla mnie nie do przyjęcia. Gdyby moje zachowanie było nie do przyjęcia dla ciebie, proszę, żebyś powiedział mi o tym otwarcie i uczciwie, tak abym mogła je zmienić. Partner B: powtarza to samo. Partner B: Jeżeli oboje dojdziemy do przekonania, że któreś z nas nie może zmienić zachowania naruszającego potrzeby drugiego, będziemy musieli przyznać, że powstał między nami konflikt. Może to być dobra okazja do przyjrzenia się sobie; obraz konfliktu rzuca na nas bowiem pewne światło i coś o nas mówi. Może to nawet pomóc nam w obraniu dalszej drogi kształtowania związku. Najważniejsze jednak, że usiłujemy ten konflikt rozwiązać, nie uciekając się do użycia siły lub manipulacji; że nie staramy się w nim wygrać kosztem drugiej strony. Partnerka A: powtarza to samo. Partnerka A: Szanuję twoje potrzeby, ale szanuję także własne, a tym samym cieszę się i doceniam to, że pomagasz mi je zaspokoić. Nie oczekuję, iż spełnisz je wszystkie; sama muszę sobie z nimi radzić. Zastanowimy się wspólnie, jak zaspokajać nasze potrzeby i jak rozwiązywać problemy. Partner B: powtarza to samo. Partner B: W ten sposób możesz nadal osobiście się rozwijać, podobnie jak ja. Nasz związek może stać się prawidłowym układem, w którym obie strony dążą do realizacji istniejących w nich możliwości. Potrafimy niezmiennie odnosić się do siebie z wzajemnym szacunkiem, miłością i zrozumieniem. Partnerka A: powtarza to samo. Partnerka A: Związek między kobietą i mężczyzną jest najbardziej osobistą i głęboką więzią, jaka może stać się udziałem człowieka: potencjalnie także najszczęśliwszą. Za moje zadanie na najbliższe dni uważam utrwalenie tego, co dziś rozpoczęliśmy z wiarą i ufnością w nasze wzajemne możliwości. Szczerze i z całych sił będę odpowiadać na twoje potrzeby i dążyć do poprawy związku z tobą. Obiecuję ci to. Partner B: powtarza to samo. W ostatnich latach powszechnie dostrzega się korzyści płynące z ćwiczeń fizycznych. Na siłownie i inne ośrodki rekreacyjne, na przyrządy do samodzielnego użytku mogące poprawić kondycję fizyczną ćwiczącego wydaje się miliony dolarów. We wszystkich ćwiczeniach tajemnica powodzenia polega na systematyczności i częstym powtarzaniu; bez tego nie osiągnie się żadnej korzyści. Dotyczy to także ćwiczeń w sprawności emocjonalnej i doskonaleniu związków partnerskich - ćwiczenie, które powyżej zaproponowałem, podobnie jak inne przedstawione w tej książce, da niewiele albo zgoła nic, jeśli nie będziecie wykonywać go regularnie. Więcej w książce: Odbudowywanie związków - Peter M Kalellis
Było o oczekiwaniach wobec mężów. Teraz parę punktów na temat niesłusznych oczekiwań wobec żon... Przedstawia je Mark Merrill - przewodniczący organizacji Family First (Rodzina Najpierw). Oto pięć rzeczy, których, według niego, mężowie niesłusznie oczekują od żon: 1. Myślenie, że ona zawsze potrzebuje twojej pomocy. Wielu z nas poznało frustrację, gdy szef zakłada, że nie wiesz, co robisz albo robisz to źle. Mężowie mogą robić to samo wobec swoich żon i to boli. To, co ty uważasz za bycie pomocnym, ona może postrzegać jako brak zaufania albo założenie słabości. 2. Myślenie, że ona nigdy nie potrzebuje twojej pomocy. To niesamowite, jak często słowa "zawsze" i "nigdy" są powiązane z nierealistycznymi oczekiwaniami. Tak, przed chwilą powiedziałem, że mąż nie powinien sądzić, że żona zawsze potrzebuje pomocy, ale niesłusznie jest również myśleć, że nigdy jej nie potrzebuje. Bez względu na to, czego dotyczy sprawa albo zadanie, najlepiej jest najpierw zapytać żonę czy potrzebuje twojej pomocy, a jeśli tak, spytać, w jaki sposób najlepiej możesz jej pomóc. 3. Oczekiwanie, że zawsze będzie gotowa na seks. Kobiety generalnie nie myślą o seksie tak często jak mężczyźni, ale mężowie mają tendencję do zapominania o tym. Problem potęguje się, kiedy mężczyzna patrzy na swoją żonę jak na grę wideo, spodziewając się, że jeśli kilka razy naciśnie odpowiednie guziki, to natychmiast ją włączy. Mężczyźni, wszyscy musimy pamiętać, że intymność seksualna nie jest tylko mechaniczna, ale i emocjonalna, a nawet duchowa. 4. Oczekiwanie, że twoja żona będzie zgadzać się z tobą w sprawach finansowych. Sprawy finansowe to jedno z największych źródeł konfliktów małżeńskich. Mężowie mogą zakładać, że jest to ich sfera odpowiedzialności i że oni będą podejmować wszystkie decyzje finansowe. Ja wychowałem się w takim domu. Mój tata prowadził finanse i ogólnie rzecz biorąc, robił to dobrze, ale mama nie brała tak naprawdę udziału w podejmowaniu decyzji. Lepiej jest jednak, jak mąż usiądzie z żoną i przedyskutuje sprawy takie jak wielkość kredytu, jaki trzeba zaciągnąć, priorytety wydatków, oszczędności czy przekazywanie funduszy innym. W naszym małżeństwie Susan i ja blisko współpracujemy w sprawach finansowych i żadne z nas nie dokonuje ważnego zakupu, nie kupuje prezentu bez konsultacji z małżonkiem. 5. Oczekiwanie, że ona powinna zawsze wiedzieć, że ją kochasz. Znany żart brzmi: "mówiłem ci, że cię kocham, kiedy się pobieraliśmy. Jeżeli coś się zmieni, to dam ci znać!". Niesłusznie jest zakładać, że ona wie, że ją kochasz. Żony potrzebują to od swoich mężów słyszeć, widzieć w ich postępowaniu i czuć w swoich kontaktach z nimi. W latach małżeństwa żona chce wiedzieć, że jej mąż wciąż uważa ją za atrakcyjną. Czy są jakieś inne nierealistyczne oczekiwania, jakie miałeś/miałaś w stosunku do swojego małżonka? Czy stwarzały wam one problemy? Czy sobie z nimi poradziliście? Możecie wyrazić swoje opinie w komentarzach. Czytaj także: Żony niesłusznie oczekują od mężów tych pięciu rzeczy Udostępnij Źródło:
Mężczyźni o tych imionach są najwierniejsi Choć wierność powinna być fundamentem związku, nie wszyscy partnerzy jej dochowują. Niektórych związków nie można zaliczyć do udanych. A udana relacja to ta, w której ludzie mogą sobie zaufać, a nie obawiać się zdrady. Przygotowaliśmy specjalne zestawienie: mężczyźni o tym imieniu są najwierniejsi. Poznaliśmy znaczenie imion i na tej podstawie wybraliśmy partnerów, których ciężko posądzić o zdradę. Ich cechy charakteru sprawiają, że można im ufać i czuć się przy nich kochaną. Na liście najwierniejszych mężczyzn znaleźli się między innymi: Michał Maciej Jan Ale spokojnie! Również panowie noszący inne imiona słyną ze swojej wierności. O kim mowa? Zobacz w naszej galerii, którzy mężczyźni są najwierniejsi - KLIKNIJ W ZDJĘCIE PONIŻEJ, BY POZNAĆ PEŁNĄ LISTĘ Zobacz także: Horoskop dzienny na poniedziałek, 14 marca. Los uśmiechnie się do Byka! Sprawdź, co cię czeka Na ile się sprawdza znaczenie imion? Drogie panie, pamiętajcie jednak, że nasz artykuł należy traktować z przymrużeniem oka. Jeśli wasz partner ma inaczej na imię, nie oznacza to od razu, że was zdradza. Imię to nie jedyny czynnik, który wpływa na to, jakim kto jest człowiekiem. Twórzcie związki z tymi, których kochacie, którzy są wam bliscy, którym ufacie i którzy was szanują. Przeczytaj koniecznie: Mężczyźni spod tych znaków są najbardziej wierni. Przy nich nie musisz obawiać się zdrady Sonda Czy Antek Królikowski to odpowiedzialny mężczyzna? Trudno ocenić, nie znam go tak dobrze Zachowuje się jak gówniarz... Tak! Dlaczego ma robić coś na siłę?!
- Niedobrze mi już się robi, jak słyszę o tych dzieciach z Michałowa. Nie to, że mi ich nie szkoda, bo szkoda. To dzieci przecież. Ale nikt nie patrzy na rodziców, którzy zabrali własne dzieci w taką wyprawę. Co to w ogóle za rodzice są? I najgorzej, że nikt nie patrzy na nasze dzieci, które płaczą po nocach, pytają, czy tata wróci. Dla pewnych środowisk i ludzi, nasze dzieci nie istnieją, nie ma ich – mówi Karolina, żona strażnika granicznego. W poniżej zamieszczonym tekście nie znajdzie nikt nazwisk kobiet, z którymi rozmawialiśmy. Będą miały wyłącznie imiona i przekażą czyimi są żonami, których polskich mundurowych, a w zasadzie jakich formacji. Powód, dla którego nie ujawniamy nazwisk jest prozaiczny, ale poważny. Te kobiety narażone są na hejt, ich dzieci narażone są na hejt, a twarze i nazwiska ich mężów niekiedy są upubliczniane w rosyjskim Telegramie. Przerabiane są zdjęcia, doklejane ich twarze do innych istniejących zdjęć, aby wyglądali na kogoś, kto czyni okropną krzywdę innym ludziom. - To było jeszcze chyba pod koniec września, albo jakoś na początku października. Mąż wrócił do domu po służbie, po 15 godzinach. Był zmęczony do tego stopnia, że nawet nie dał rady zjeść. Wykąpał się tylko i jak wyszedł z łazienki, miał w oczach łzy. Zapytałam o co chodzi, ale powiedział, że później mi powie. Jak się obudził, powiedział. Na służbie, po nocy zdejmował swoje skarpety i nakładał jakiemuś dziecku, które było z bosymi nóżkami. Mówił, że to chyba chłopczyk był, miał ze 3-4 latka, po ciemku nie było widać. Zdjął z własnych stóp skarpety i nakładał temu dziecku. Płakał, bo ojciec czy ktoś kto się tym dzieckiem opiekował, zdarł te skarpety i rzucił mojemu mężowi w twarz. Ciężko mu było na to patrzeć. Nie mogłam w to uwierzyć. Jeszcze trudniej mi było rozmawiać z naszym synem, który tego samego dnia wrócił ze szkoły i płakał, bo dzieci w klasie mu pokazały jakieś wpisy w internecie, że strażnicy graniczni to mordercy. Jak mam tłumaczyć synowi co się dzieje i dlaczego ktoś nazywa jego ojca mordercą, kiedy dokładnie kilka godzin wcześniej zrobił co mógł, żeby pomóc dziecku. Jak mam to tłumaczyć 9-latkowi? Sama jestem w szóstym miesiącu ciąży, chyba nie musze mówić, jak to się może odbić na dziecku. Badam się co chwila, lekarz każe mi się nie denerwować. Tylko jak to zrobić? Jak? – mówi Martyna. - Nasze dzieci są niewidoczne dla pewnych środowisk. Ich się po prostu nie widzi, ich łez, budzenia się po nocach. Bo przecież mają dom, ciepło i sucho, to już wystarczy. Proszę, niech mi ci wszyscy mądrzy powiedzą jak mam tłumaczyć swojemu 4,5 rocznemu synkowi, że jego tata na pewno wróci do domu, że jego tata pojedzie z nim do sklepu po ten policyjny samochód, który razem widzieli ileś tam czasu temu. Bo tata mu obiecał, że jak będzie dzielny w szpitalu, to razem pójdą i kupią ten samochód. Był dzielny, wróciliśmy ze szpitala po kilku dniach, ale taty nie było. Bo był na granicy. Następnego dnia wrócił tylko na parę godzin i dostał nagle pilne wezwanie i znów nie było go wiele godzin. Synek czekał na tatę w sumie kilka dni, a jak tata wrócił, to z synkiem znów musiałam jechać do szpitala. Wróciłam kolejny raz do pustego domu. Bo mąż i tata znów pojechał na granicę – opowiada Karolina, żona policjanta. Inna z kobiet, także żona policjanta, powiedziała że ciężko jej rozmawiać z córką, która wróciła ze szkoły zapłakana, bo ktoś nazwał jej tatę psem. Dziewczynka była dumna ze swojego ojca, był dla niej bohaterem. Chciała się pochwalić rówieśnikom, że ma w domu bohatera, który ją obroni i wszystkie inne dzieci też. Ale ktoś w klasie powiedział, że to nie żaden bohater, tylko pies. - Przecież takich rzeczy kilkuletnie dziecko nie wie. U nas w domu nigdy nie mówiło się nic o psach w kontekście policjantów. W ogóle prawie o tym, co i jak było na służbie nie rozmawialiśmy. Chcemy prowadzić normalne życie. Ale w rodzinie tego chłopca, który nazwał mojego męża, a ojca naszej córki psem, tak musi się mówić. Nie wiem, nie mam pojęcia, jak można tak wychowywać dzieci. Bez żadnego szacunku dla innego człowieka. Skoro nazywa się jakiegokolwiek człowieka psem, to jaki to dziecko będzie miało szacunek do ludzi, gdy już dorośnie? Niepojęte. To straszne, że tak się dzieje. Ale widzę też, że nastawienie ludzi powoli się zmienia. I to jest budujące – przekazała naszej redakcji Anna, żona policjanta. - Nie jest łatwo, naprawdę. Może tam tym kobietom, co są na miejscu, mieszkają gdzieś w tym Michałowie, czy w Białymstoku, jest lżej. Tam mąż czy ojciec to jedzie i po kilku godzinach wraca. My czekamy tydzień, dwa, albo trzy, aż wróci. Mamy z mężem dwoje dzieci. Syn szczególnie zanim tęskni. Córka starsza lepiej sobie radzi. Nie dzwoni do taty, nie chce mu przeszkadzać. Przychodzi do mnie i pyta, czy u taty wszystko w porządku, czy dzwonił, albo pisał. Syn jest młodszy. Bardzo tęskni i strasznie się denerwuje, że tato telefonu nie odbiera. Ja sama siedzę tu daleko, nie wiem co się dzieje. Śledzę tylko wszystko w internecie, albo w telewizji. Dla nas to duży czas próby nerwów. Szkoda, że naszych dzieci się nie widzi w tym wszystkim, co my przeżywamy, jak się czujemy, ile nerwów nas to kosztuje – opowiada z kolei Aneta, która mieszka w województwie podkarpackim i jest żoną żołnierza. W kryzysie na granicy polsko – białoruskiej, kobiety – jak nam mówią – najtrudniej radzą sobie z rozłąką i niepokojem. Nie wiedzą czy one i ich dzieci spotkają się jak zwykle za kilka dni czy następnego dnia, ze swoim mężem i ojcem. Stres przekłada się na życie całej rodziny, w tym przede wszystkim dzieci. Najczęściej w rozmowach przewija się wątek dotyczący wielu pytań od dzieci – „kiedy wróci tata”, albo „czy do naszego domu przyjdą uchodźcy”, „mamo, czy tatuś już dzwonił?”. Takie słowa od dzieci słyszą codziennie, w dzień i często też w nocy. Są w końcu kobiety, które są matkami, a ich synowie służą w formacjach mundurowych na granicy. One, mimo że ich synowie to dorośli już mężczyźni, także płaczą po nocach, tak samo się denerwują, tak samo brakuje im kontaktu z synami. Najgorszy jest jednak strach. Zwłaszcza tych kobiet, które żyją tu, w województwie podlaskim, znają realia tego regionu, wiedzą z czym naprawdę mamy do czynienia po drugiej stronie granicy. Wiedzą, że jest tam człowiek nieobliczalny, który nie cofnął się przed prześladowaniem własnego narodu, więc życie innych obywateli, a zwłaszcza w tej chwili Polaków w mundurach, interesuje go Proszę mi powiedzieć, co by pani pomyślała, jak by pani się czuła, gdyby usłyszała to co ja. A ja usłyszałam niedawno: „Mamuś, wszystkie moje dokumenty i ubezpieczenie mama dostanie z jednostki. Tam jest w razie czego upoważnienie. Pewnie nic mi się nie stanie, ale tak na wszelki wypadek, mama wie…” Normalnie myślałam, że mi serce pęknie. Mój syn ma tylko 26 lat! Tylko 26 lat! Całe życie przed nim. A on mi takie słowa mówi. Płakałam całą noc. Ale syn mi powiedział, że składał przysięgę, że nie odejdzie ze służby. Co ja mam zrobić? Niech ktoś mi powie, jak sobie z tym poradzić? Jest niezmiernie ciężko – mówi Helena, matka żołnierza. To tylko drobny wycinek historii kobiet, żon i matek, których losem dziś mało kto się interesuje. Kto zastanawia się, pod jaką presją żyją, mimo że nie narażają własnych dzieci na niebezpieczeństwo. Są to historie ludzkie, które dziś umykają w obliczu obrazków, jakie ogląda cały świat. Kobiety twierdzą, że one i ich dzieci dla świata są niewidoczne, tak jak gdyby by ich nie było. Jak by zostały wymazane ze wszystkich zdarzeń, które ich też przecież dotyczą. Nie publikowaliśmy nazwisk tych kobiet, ponieważ zdarzało się, że do ich domów przyjeżdżali dziennikarze i fotoreporterzy. Są to pracownicy tych mediów, które żądały przedstawienia się funkcjonariuszy i żołnierzy służących na granicy. Żonom i matkom trudno jest zrozumieć, dlaczego ktoś chce sprawdzać jak mieszkają, gdzie dzieci chodzą do szkół czy przedszkoli, jakim prawem ktokolwiek może naruszać ich spokój, do którego mają prawo. A już za kilka dni o takich sytuacjach mają opowiedzieć sami mundurowi. Ci, którzy chronią naszych granic. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
dlaczego mężowie nie szanują żon