Szkoda że nic z nich na święta nie poleci, bo czasem fajnie z ręką w majtkach posiedzieć! AiRyahXa0S w odpowiedzi na post: Gruber | 24 gru 2006 19:20. Chyba kazdy film z ladna aktorka ma ladne sceny nagie. Tego co mi brakuje w filmach, to taka prawdziwa nagosc, a nie zakrywana.
Dlatego tak trudno nam patrzeć na sceny przemocy seksualnej w filmach. Twórcy kina, świadomi siły rażenia tego motywu, często po niego sięgają – czasem dla wywołania czystego szoku, czasem, by powiedzieć o czymś ważnym. Poniżej piszę o tych scenach gwałtu, które wstrząsnęły mną najmocniej. UWAGA!
Vegas Casting Couch. Delicious HOT Ebony 22 yr. In Vegas – Does First Casting – POV Throat Fucked -Fingered– Cowgirl - Doggy – Bondage – Orgasm. 410.6k 100% 11min - 1440p.
Cycki W Filmach Filmiki Porno Najlepsze Filmy Porno Cycki W Filmach - Darmowe filmy porno. Przejdź do treści. SEX PORNO XXX. Sceny Seksu W Filmach. HD 17452 10 min.
Najlepsze lesbijskie sceny w historii. Reklama. Najlepsze lesbijskie sceny w historii . Wiadomości. Sobota, 18 maja 2013 (06:00) Natalie Portman z Milą Kunis. Susan Sarandon z Catherine Deneuve.
kesimpulan penjelasan singkat mengenai sikap dan keterampilan yang dimiliki. Rozmowa z producentem Davidem Higginsem i scenarzystą Brianem Nelsonem. Producent David Higgins wpadł na pomysł zrealizowania filmu inspirowany doniesieniami prasowymi. Wraz ze scenarzystą, Brianem Nelsonem, pracował nad scenariuszem, starając się wypracować równowagę pomiędzy postaciami Jeffa i Hayley. Teraz obaj rozmawiają o źródłach pomysłu, relacjach pomiędzy obiema głównymi postaciami oraz o tym, w jaki sposób udało się doprowadzić do ekranizacji tej historii. David Higgins (DH) Pomysł na ten film przyszedł mi do głowy po przeczytaniu artykułu w gazecie o dziewczętach z Japonii, które zaczepiały na internetowych czatach starszych mężczyzn, a gdy dochodziło do randki, okazywało się, że dziewczynom towarzyszą kilkuosobowe grupki przyjaciół, którzy dawali wycisk niedoszłym amantom. Wydało mi się ciekawe sprawdzenie, kto bardziej jest w takiej sytuacji łowcą, a kto ofiarą. Potem pomyślałem, że jeszcze ciekawsze może być pokazanie, jak jedna dziewczynka sobie z tym radzi, jak dopada facetów, którzy polują na inne dziewczynki w Internecie. Zadzwoniłem do Briana i powiedziałem: "Wiesz, mam taki pomysł…" i wyjaśniłem w czym rzecz. Nastąpiła długa pauza, zanim usłyszałem, jak mówi: "Oddzwonię do ciebie". Byłem przekonany, że temat mu nie podszedł! Ale następnego dnia rzeczywiście oddzwonił i powiedział: "OK. Wchodzę w to. Myślę, że mamy dobry temat." Brian Nelson (BN) Słyszałem już mnóstwo pomysłów od całej masy producentów i dlatego zawsze mówię im "Pozwól mi to przemyśleć", ponieważ mój proces twórczy jest nieco wolniejszy. DH Musiałem znaleźć naprawdę dobrego scenarzystę, ponieważ zamknięcie dwojga ludzi w jednym pokoju na całe dziewięćdziesiąt stron scenariusza wymaga fachowca, który stworzy postacie, a nie tylko akcję. W tym filmie nie ma pościgów samochodowych, właściwie nie ma nic oprócz ludzi. Czytałem wcześniej prace Briana i podobały mi się, dlatego długo szukałem czegoś, nad czym moglibyśmy popracować wspólnie. I to było właśnie to. BN To zabawne, ale odpowiedziałem na tę propozycję z powodów, których wtedy jeszcze nie rozumiałem. Nieco wcześniej napisałem sztukę o facecie, który ma wypadek na pustyni i o kobiecie-mechaniku, która przyjeżdża, by wyratować go z opresji, ale zamiast tego powoli rozbiera jego wóz na części, a potem zabiera się za samego faceta i daje mu solidną lekcję na temat, "co się z tobą stanie, jeśli okażesz się bezradny". Tak sobie myślę, że echa tamtego pomysłu wciąż gdzieś pobrzmiewały w mojej głowie, kiedy nadeszła ta propozycja, no i jedno nałożyło się na drugie. Kiedy już dobrnąłem do końca kolejnej wersji tekstu, ze zdumieniem zauważyłem: "Och, to naprawdę miało na mnie wpływ". To, czego nawet nie zauważałem, coś z Buffy: postrachu wampirów Abla Ferrary, albo MS. 45, toteż pomyślałem, że Hayley będzie właśnie kimś takim, rozdartym pomiędzy Buffy a mroczną bohaterką z MS. 45. DH Dla mnie to będzie zawsze historia Hayley, ponieważ to naprawdę oryginalna postać: jeszcze nigdy nie widziałem czternastolatki w roli wyręczającego prawo obywatela. Dla mnie to było proste skojarzenie - i tak ją przedstawiłem Brianowi - to miała być czternastoletnia kopia Hannibala Lectera. Była dla mnie naprawdę interesującą postacią, ponieważ nigdy wcześniej nie widziałem kogoś takiego na ekranie. Od postaci takich jak Jeff roiło się już na ekranie, ale Hayley to kompletna świeżynka. Pokochałem ją. Nawet po tym, jak pracowaliśmy nad kolejnymi wersjami scenariusza, docierając do tej ostatecznej z dialogami, nadal mnie szokowała. Pomimo tego, że doskonale wiedziałem kim jest, nie poznałem jej w pełni, dopóki nie dotarłem do ostatniej strony scenariusza. BN Może wyrażę to bardziej dyplomatycznie. Dla mnie, oboje są sobie potrzebni. Hayley nie byłaby sobą bez Jeffa, a Jeff zrozumiał, kim jest, właśnie dzięki Hayley i dlatego uważam, że są ze sobą nierozerwalnie połączeni. Jeśli spojrzeć na doskonałe filmy z parą aktorów (jak Sleuth Mankiewicza), to widać, że bohaterowie muszą się uzupełniać. I to właśnie chciałem osiągnąć konstruując relację Patricka (Wilson) i Ellen (Page). To niesamowite uczucie - patrzeć, jak ze sobą walczą, i podszeptywać im od czasu do czasu, w jaki sposób mogą sobie pomóc - bo na pewnym poziomie, mimo że uczestniczą w swoistym tańcu śmierci, to właśnie jest podstawą ich zachowań. Hayley i Jeff potrzebują siebie, pomagają sobie wzajemnie - chociaż to niekoniecznie to, co sobie zaplanowali. W końcu pokochałem obie te postacie. Sam mam córki i w tym scenariuszu chciałem uzyskać - nie powiem, że modelowy przykład, bowiem Hayley z pewnością nie jest modelowym przykładem - pełnokrwistą postać kobiecą. Ale jakkolwiek jestem przywiązany do Hayley, PUŁAPKA to nie tylko opowieść o niej. Wydaje mi się, że Jeff i Hayley są od siebie całkowicie zależni. DH Bardzo ciężko pracowaliśmy, by nie dać ludziom trywialnego zakończenia tej opowieści. Nie chcieliśmy ukrywać przed widzami motywów, którymi kierowała się Hayley, robiąc to, co zrobiła. Chcieliśmy, by widzowie mogli sami ocenić, czy postępek Hayley to usprawiedliwiony akt sprawiedliwości czy też sprawy wymknęły jej się spod kontroli. Byłbym naprawdę zadowolony, gdyby widzowie wychodzili z kina, sprzeczając się na ten temat. Czy mogło się coś jeszcze wydarzyć? A może mniej? Mam nadzieję, że będą wychodzić wiedząc, jak fantastyczną postacią jest Hayley i jak niesamowitą historię im opowiedzieliśmy. BN Ja też mam nadzieję, że widzowie tak zareagują. Nie zależało mi na przekazaniu banalnej prawdy, że "dziecięca pornografia jest fe". To oczywiście prawda, i ta prawda jest częścią naszej opowieści, ale to nie o tym ludzie mają myśleć wychodząc z kina. Co się z tobą stanie, jeśli faktycznie dokonasz zemsty? Wszyscy mieliśmy fantazje, w których załatwiamy morderców i pedofilów, ale jeśli w rzeczywistości zrobilibyśmy coś takiego, to kim byśmy się stali? Do którego momentu popieramy działania Hayley, a w którym stajemy się im przeciwni? Interesującym przeżyciem były chwile, gdy dawałem znajomym mężczyznom do przeczytania scenariusz i słyszałem potem, że był to impuls do przemyślenia ich wcześniejszych zachowań. Dlatego uważam, że jest to bardzo prowokujący film. DH Można tę historię rozebrać na podstawowe elementy i dotrzeć do sedna, którym jest zły facet, dostający to, na co zasłużył, ale można także spróbować zrozumieć całość z innego punktu widzenia i wtedy rodzi się pytanie: kto tu tak naprawdę został ukarany? BN I to jest właśnie pytanie, które mnie interesuje - kto tak naprawdę został ukarany? To był przełomowy moment w pisaniu scenariusza. Na początku chcieliśmy, by Hayley, po tym co zrobiła, była z siebie bardziej dumna. Potem, żeby odczuwała częściową dumę, ale także męki i wyrzuty sumienia. Żeby na jej twarzy zagrały wszystkie uczucia świata. Wzniesienie się na tak wysoki poziom niuansów, by Ellen, Patrick oraz David Slade (reżyser) mogli się wykazać. DH Agent Briana przyklepał scenariusz, więc mogliśmy rozesłać skróconą wersję tradycyjną drogą do wytwórni, ale nie zrezygnowaliśmy też ze studiów niezależnych, proponując im sfinansowanie projektu. Wszystkie zapytały o pełną wersję projektu, kto zagra, kto będzie reżyserował itd. Słowo się rzekło i zaczęliśmy szukać reżyserów, pamiętam, że rozesłałem sporo zapytań do agentów i managerów o ich klientów. David Slade był pierwszym, który naprawdę do mnie przemówił - miał znakomity styl, wyczucie obrazu. Był też pierwszym reżyserem, który od razu przeszedł do omawiania postaci, historii i scenariusza. Jego przemyślenia pokrywały się dokładnie z naszymi, nie zamierzał zmieniać tego, czego nie dalibyśmy zmienić. Inni tylko ględzili o sposobach filmowania, jak oni by to widzieli. Slade jako jedyny skupił się na postaciach. W końcu naturalnie przeszliśmy do wizji reżyserskiej, bo przejść musieliśmy, to w końcu jego zawód, a zapewniam, że jest w tym lepszy niż 95% ludzi w tym zawodzie, ale nie na tym skupił się na samym początku. Dla niego najważniejsi byli bohaterowie. Dla nas zaś najważniejsze było, by ocalić nasze dziecko przed zmianami - dlatego chcieliśmy mieć kogoś, kto zachowałby dzieło w takim kształcie, w jakim my chcieliśmy je widzieć. A nie od dziś wiadomo, że przy małym budżecie zawsze walczy się o każdą zmianę. Większość moich ulubionych scen uległaby zmianie, gdyby dać prawo decyzji innej osobie. Uwielbiałem oglądać scenę, w której Jeff w końcu dopina swego, a Hayley po prostu się odwraca. Po prostu go olewa. To samo myślę o scenie kastracji. To naprawdę mocny moment, jeszcze nigdy nie pokazano niczego takiego, ale nie tylko dlatego. Równie ważna jest przewrotka, jaka następuje po tej scenie. BN Ja z kolei jestem bardzo przywiązany do sceny w kawiarni, wszystkich tych przekomarzań, i do tego momentu, kiedy Jeff budzi się na krześle i zdaje sobie sprawę, co się stało. Scena kastracji dostarcza, w pewien przewrotny sposób, sporo radochy. Scena z pionierką (gra ją Sandra Oh) z ciasteczkami też jest niezła, podobnie jak wejście na dach i moment, kiedy wychodzi - to czysta zabawa. Wiele momentów w tym filmie jest zabawnych. Spośród tych wszystkich mrocznych i denerwujących scenariuszy, które napisałem, ten jest najbardziej wygładzony.
{"type":"film","id":753,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Sprawa+honoru-1999-753/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Sprawa honoru 2008-04-12 13:35:11 Dla mnie o wiele okropniejsza niż "Nieodracalnym".Gdy to oglądałam,miałam łzy na twarzy...jacy skur....ny z niektórych facetów,mogą coś takiego zrobić kobiecie?!Kara śmierci dla takich film bez oglądasłom się go całkiem dobrze,dla tej sceny i świetnej muzyki warto obejrzeć. isild87 zgadzam się z Tobą co do samej sceny i odczuć w trakcie jej oglądania, mimo że leżałam, to czułam że cała sztywnieję i byłam przerażona. to co pokazali w filmie, to najgorsze z najgorszych przeżyć w życiu kobiety, które zostawia w niej ślad na całe twierdzę, że kara śmierci byłaby najlepsza w przypadku takich prawdziwych samców. prędzej kastracja bez znieczulenia. isild87 Śmierć za gwałt, zwłaszcza grupowy i tak brutalny to zbyt wielka łaska. Takich śmieci powinno nabijać się na pale. I piszę to jako facet. szach_ogan W "Oskarżonych" jest równie przerażająca scena Jodie Foster zostaje zgwałcona przez trzech facetów w knajpie pełnej ludzi (a właściwie samych facetów). Inni zamiast coś zrobić jeszcze ich dopingują szach_ogan Na pale? Phi! Mankurtów z nich proszę nie robić, bo powinni pamiętać, co zrobili. Kołyska Judasza, to jest to! Co do filmu, scena jakoś mnie nie poruszyła. isild87 Rzeczywiście scena mocna i okropna. Niestety niektórzy ludzie są gorsi od zwierząt. Jednak trzeba powiedzieć otwarcie, każda kobieta wstępująca do armii narażona jest właśnie na coś takiego. Tą kobietę spotkało to, co by ją spotkało, gdyby podczas faktycznego konfliktu dostała się w ręcę wroga. Gwałt wszedł już do taktyki wojennej, niewiele tutaj pomoże ONZ i jej konwencje. Kobiety w czasie wojny, nie ważne czy wojskowe, czy cywile, narażone są szczególnie na gwałty i okaleczenie. Gdyby taka sytuacja miała miejsce na polu walki, w czasie rzeczywistej wojny na zgwałceniu by się nie skończyło, prawdopodobnie obcięto by jej piersi i wyłupiono oczy, to przerażające, ale niestety tak jest, że większym ciosem dla wroga jest pozostawienie żołnierza przy życiu, ale niezdolnego do dalszej walki, niż zabijanie. użytkownik usunięty isild87 Myślę, że tacy, jak idą do więzienia mają większą niż mordercy. Wiecie, o co mi chodzi? Jeśli chodzi o sam film, to nie wiem, kto popełnił większe ku***two, gwałciciele, czy ojciec ofiary gwałtu. Nad tym samym się zastanawiam. Tej sceny chyba nigdy nie zapomnę, była naprawdę przerażająca. Myślę, że kastracja bez znieczulenia, jak tu ktoś wyżej napisał, byłaby w sam raz!Ale to ojciec bohaterki tak naprawdę zniszczył jej duszę... isild87 Mnie ta scena nie poruszyła. Ani trochę. Chyba wielu z was zapomina, że to tylko film. Choć wiem, że takie przypadki się zdarzają. Ludzie są tylko ludźmi i starają się zaspokoić swoje potrzeby jak najlepiej potrafią, nie patrząc przy tym na drugą osobę. Życie. W świetle prawa, kastracja nie wchodzi w grę. Wymyślanie przez was rozmaitych scenariuszy, jak najboleśniej zabić gwałciciela, do niczego nie prowadzi, bo i tak żaden z nich nie zostanie urzeczywistniony. Zajmijcie się czymś pożytecznym. I pamiętajcie, że sami stajecie się bestiami, chcąc pozbawić kogoś męskości itp. użytkownik usunięty Mamba Człowiek często ogląda filmy, aby coś przeżyć (nawet dokumentalne). Skoro Ciebie takie sceny nie ruszają, to Musisz mieć mocną mężczyzny, który krzywdzi w taki sposób i tak spada do mniej niż zera. Także, z tym pozbawianiem męskości, to trochę polemizowałabym. Jeśli już, to kastracja miałaby zapobiec następnym ewentualnym dążeniom do zaspokojenia potrzeb biologicznych tym wymyślaniem kar dla gwałcicieli, to się zgadzam. Te kastracje itd. i tak nie dojdą do skutku (może rzeczywiście tak jest lepiej). Gwałciciel nie koniecznie musi gwałcić, by zaspokoić swoje potrzeby seksualne. Może być jakimś psycholem i zamiast używać penisa, włożyć ofierze w pochwę butelkę, rękę czy coś innego. Chyba nie utniecie mu rąk, nóg i nie wystąpicie z protestem o zaprzestanie produkcji butelek ? :D użytkownik usunięty Mamba Pamiętam, że jest film na faktach o przypadku gwałtu dwóch kobiet na innej kobiecie. Właśnie tam gwałtu dokonano z użyciem butelki. Jednak myślę, że gwałciciel, to ten, kto dokonuje aktu gwałtu. Jeśli robi to w myślach, to może być psychopatą. Mamba czemu nie uciąć rąk? Czymkolwiek to zrobi powinno zostać mu że tak się ładnie wyrażę zabrane... to nie butelka jest winna tylko jego ręce (nie licząc mózgu oczywiście) użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 6 googaify Takie coś może by i przeszło,... ale w średniowieczu (a może w średniowieczu było takie coś?) było na pewno oko za oko ząb za ząb, ale czy to to nie wiem, pewnie częściowo tak googaify myslisz ze uciecie ra by cos dalo?polecam "wyspa tajemnic" p00int666 hmmm... mam wrażenie, że nie zostałam zrozumiana. Mam na myśli to, że czymkolwiek dokona się takiej zbrodni powinno to zostać ukarane... gwałciciela powinno się według mnie kastrować. Jeżeli gwałci butelką to powinien nie mieć rak. Wtedy drugi raz już nie mógłby tego zrobić. To miałam na zdaję sobie sprawę, że zyjemy w cywilizowanym świecie i nie wydaję się takich wyroków ze względu chociażby na ludzi, którzy mieliby to wykonywać no i że nie można się niby zniżać do poziomu takich bydlaków... a poza tym na pewno zdarzałyby się (rzadko ale zawsze jest szansa) sytuacje, że ktoś zostanie skazany a jest niewinny i to by dopiero była jednak tutaj warto zastanowić się nad tym, czy przez tą naszą nowoczesność nie jest mordowana, zgwałcona czy skrzywdzona w jakikolwiek inny sposób dużo większa ilość osób niż kiedyś. Jednym z powodów jest na pewno bezkarność lub zdecydowanie zbyt lekka kara dla takich zwyrodnialców. p00int666 dałoby, nie miałby jak następnym razem trzymać butelkiPS nie mówię tu od razu, że jakby to ode mnie zależało to natychmiast wprowadziłabym tak rygorystyczny rodzaj kar, ale mówię tylko, że tak naprawdę to te potwory powinny cierpieć i to byłaby jedna z najsurowszych kar a także gwarancja na to, że zbrodnia przynajmniej przez tego bandytę nie zostanie powtórzona. Mamba Mamba nie wiem czy jestes gosciem czy dziewczyna ale to co tu napisales(as) to jest dla mnie totalny ze to tylko film,ale nie o to chodzi zeby ogladac tylko chcialem powiedziec ze jestes dla mnie pusty jak bombka z choinki tu nawet nie chodzi o sama scene gwaltu tylko moim zdaniem chodzi o to co ta laska przezywala przez nastepne 7 lat. Tyś widzial bestie! p00int666 Ku twemu zaskoczeniu - jestem kobietą. W swoich wcześniejszych postach napisałam po prostu prawdę. Nie wiem na jakiej podstawie twierdzisz, że jestem pusta. Chore wyobrażenia. Co przeżywała dziewczyna ? Myślę, że to, co nakazywał jej scenariusz. Staraj się zachować dystans, bo widzę, że za bardzo bierzesz wszystko 'na serio'. Mamba jak juz mowilem w filmie nie chodzi o to zeby ogladac tylko obrazki co najwidoczniej w swiecie robisz. wczuj sie troche w bohaterow i ich emocje. "Co przeżywała dziewczyna ? Myślę, że to, co nakazywał jej scenariusz. " -tu nie chodzi o sama gre aktorki tylko o emocje i uczucia bohaterki ktora dlatego Cie to nie obeszlo. "Mnie ta scena nie poruszyła. Ani wielu z was zapomina, że to tylko film. Choć wiem, że takie przypadki się zdarzają. Ludzie są tylko ludźmi i starają się zaspokoić swoje potrzeby jak najlepiej potrafią, nie patrząc przy tym na drugą osobę. Życie" - pozatym strasznie " to tylko film" by za chwile napisac co sie dzieje w rzeczywistosci, kogo ty sie tu starasz bronic?Gwałcicieli? jesli tak to BRAWO!!!!!Dlatego uważam że jestes jak zolw w skorupie tylko bez zolwia w ale co ja bede Ci tlumaczyl skoro "kevin sam w domu" okazuje sie dla Ciebie lepszym filmem niz "requiem dla snu"czy "dzień świra". p00int666 Zacznę od końca. Kevin sam w domu, to film, który mogę obejrzeć z całą rodziną, przy kolacji, obiedzie czy śniadaniu. Wszyscy się śmieją, oglądają ten film z wyraźnym zadowoleniem. To sobie cenię. Requiem dla snu nie postrzegam jako filmu dla mas. Oglądałam go w samotności i owszem, daje do myślenia, ale wspomnienia ze wspólnego oglądania Kevina wzięły górę. Nie bronię gwałcicieli. Próbuję odnaleźć w nich ludzi, a nie bestie. Tak po prostu, na przekór że w rzeczywistości też takie rzeczy mają miejsce. Jednak rzadko się o tym słyszy, a co za tym idzie, nikt tego aż tak nie przeżywa. Ty nie możesz przeboleć jednej, ostrzejszej sceny W FILMIE. Ja naoglądałam się wiele cierpień w rzeczywistości. Taka moja rola. Pobita przez ojca dziewczynka, wyglądająca jak zebra po uderzeniach kablem, to jedyne, co mną wstrząsnęło. Na inne rzeczy jestem uodporniona. Szczególnie jeśli chodzi o sceny z filmów. Życie jest brutalne. Powinieneś się z tym pogodzić. "Jestem skorupą", ale mi z tym dobrze. Przez lata nauczyłam się nie okazywać emocji i nie przejmować się emocjami ludzi, na których mi nie zależy. Jednak, w twoich kompetencjach nie leży ocena mojego stanu ducha. Bo to ni czas ni miejsce na tego typu odskocznie. Pozdrawiam. Mamba nie możesz przeboleć jednej, ostrzejszej sceny W FILMIE"- pisalem ze nie o sama scene mi Mamba Odgrzebię sobie post sprzed 7 lat, co mi tam. Kobieta, która w gwałcicielu szuka człowieka, nie bestii? Chyba coś się za przeproszeniem po****** w głowie. Mamba Mamba: "Co przeżywała dziewczyna ? Myślę, że to, co nakazywał jej scenariusz."jeśli scena gwałtu zbiorowego nie robi na tobie wrażenia to coś nie tak z twoja psychiką. Natomiast jeśli po prostu oglądając film cały czas myślisz że to gra aktorska to po co je oglądasz ? szkoda czasu Mamba Znam osobę która została zgwałcona...dziewczyna kilka lat nie umiała przemóc się by wyjść z domu, je psychika została tak zniszczona, że do tej pory nie żyje jak normalna dziewczyna, wiec to co pokazują w filmach nie bierz tak wszystkiego "a bo to tylko film" bo takie rzeczy się zdarzają, jeśli oglądasz filmy o kosmitach czy jakieś inne sci fi to rzeczywiście masz rację a tak to to myślę, że chyba nie masz pojęcia co piszesz. Mamba Chyba można o czymś rozmawiac,prawda?Czy tylko o tym co bedzie zrealizowane?Ty nie rozmawiasz na temat co bys zrobiła np. gwałcicielowi,inni tak,i nie widze w tym nic ze scena Cię nie wzrusza nie robi na mnie wrażenia,Twoja sprawa,a że kogoś wzrusza to wzrusza,tez jego sprawa,piszesz tak jakbyś była kims lepszym bo Cię nie nie lubie takich scen,raz obejrzałam i drugi raz juz bym nie chciała,no i co z tego?Po to jest film zeby wywoływać emocje,jeśli w Tobie nie wywołuje zadnych to współczuję. isild87 a moim zdaniem to ta była zupełnie nieporównywalna do tej w "nieodwracalnych". tamto to było dopiero okropne... a to mniej jak dla mnie. Tzn na pewno gorsza była ta scena w sensie tego co ta kobieta przeżyła to na pewno, ale jeśli chodzi o sam wygląd tego ujęcia, to tamta gorsza bez dwóch zdań. isild87 Ty chyba sobie żartujesz? Przecież prawie nic nie pokazali. Do tego ciemno było... Znacznie brutalniejszy jest gwałt np. w filmie "Bez litości". LeoMessi86 Chodzi ci o ten film "I spit on your grave", rozumiem? Ogladalam jedyne druga czesc... Faktycznie, ta scena byla jeszcze gorsza... Mimo to i tak jestes facetem, wiec nie dziwi mnie ze trudno ci sie wczuc w to, jaka krzywde faceci potrafia zrobic jednej kobiecie... Gorzej niz zwierzeta... isild87 Nonsens! Gwałty w "Nieodwracalne", czy w obu częściach" Pluję na twój grób" są naprawdę brutalne, w porównaniu z tym filmem, gdzie w zasadzie nic brutalnego nie pokazano na ekranie. isild87 Obejrzyj sobie film "bez litości" to dopiero zobaczysz scenę gwałtu isild87 Było , jest i będzie. Gwałcicieli do pudła albo kastracja. Hej! isild87 Rozumiem, że kobiety podobne sceny mogą mocniej przeżywać niż faceci, ale akurat tutaj nic specjalnego nie się dziewczyny bawią w żołnierzy, nie mam nic przeciwko, strzelać mogą lepiej niż niejeden mężczyzna. Ale niech również zdają sobie sprawę z konsekwencji ewentualnego zostania jeńcem np. w Afganistanie, Syrii itd. Tam nikt się nad nimi nie będzie litował. milo_11 I to oznacza, że powinny mieć tego przedsmak w ramach przygotowań do rzeczonej wojny? Surine ocenił(a) ten film na: 6 milo_11 Gdyby mężczyźni nie byli podludźmi wywołującymi wojny, to nie byłoby w ogóle tego problemu. xD Surine Shrine, zgadzam się. Mężczyźni to podludzie, wręcz 'podzwierzeta'. Niestety mam w tym pewne doświadczenie Surine uuu seksizm :)
W branży rozrywkowej, w szczególności filmowej, powiedzenie, że nieważne jak się mówi, byle się mówiło, ma od dawien dawna bardzo duże zastosowanie. Ileż filmów nie wartych oglądania zostało obejrzanych przez miliony widzów tylko dlatego, że wokół danego tytułu unosił się dym kontrowersji. Ileż szmatławych produkcji trafiło do kin w atmosferze skandalu - obyczajowego, religijnego, seksualnego - by siać wśród widzów zgorszenie jedynie marnym poziomem jakości. Wiele współczesnych taktyk promocyjnych, stosowanych zarówno przez wielkie hollywoodzkie studia, jak i lokalnych dystrybutorów w różnych krajach świata, opiera się właśnie na tym założeniu - nieważne jak się o filmie mówi, byle się mówiło. A widzowie garną się do kin, bowiem chcą obejrzeć coś ponadprzeciętnego, coś co wychodzi poza bezpieczne formuły masowo produkowanych filmów. 20 Zobacz galerię Onet przedstawia listę dwudziestu tytułów owianych aurą skandalu - zarówno w momencie premiery, jak i teraz, po kilku, kilkunastu lub kilkudziesięciu latach od pierwszego pojawienia się na ekranach kin. Było ich o wiele więcej, co oczywiste, zarówno wielkich produkcji, jak i małych, niszowych filmików, o których nikt nie słyszał przed premierą, natomiast te, które opisujemy, w jakiś sposób zapisały się w historii kina i pamięci widzów. Wiele z nich to bardzo dobre filmy, które weszły do kanonu swoich gatunków, znalazło się miejsce dla kilku kultowych klasyków i z jakiegoś powodu najwięcej pozycji na liście zajmują obrazy z lat 70. Zachęcamy do komentowania naszych wyborów oraz układania własnych list z najbardziej kontrowersyjnymi filmami w dziejach kina. Kolejność zgodnie z datami premier. 1/20 Dobry skandal nie jest zły! Onet "Narodziny narodu", reż. Griffith, 1915 r. Ten niemy film zapoczątkował nowy rodzaj myślenia o kinie. Griffith pokazał szereg nowatorskich technik opowiadania, dzięki którym X Muza mogła ewoluować w kierunku formy sztuki. Co z tego, skoro "Narodziny narodu" zostały zapamiętane przede wszystkim za ukazanie czarnoskórych Amerykanów jako dziecinnych idiotów, a członków Ku Klux Klanu jako bohaterskich obrońców prawdziwych wartości. Po premierze ludzie wyszli na ulicę, by protestować przeciwko takiemu przedstawianiu historii (akcja rozgrywa się w czasie wojny secesyjnej), grupy obrońców praw człowieka żądały zakazania wyświetlania filmu Griffitha, a Ku Klux Klan oficjalnie korzystał z niego do rekrutacji nowych członków. "Narodziny narodu" ciągle wywołują wielkie emocje - kiedy w 1993 roku film został wpisany na listę National Film Registry, protesty przypominały te sprzed kilkudziesięciu lat, a w 2004 roku seans został odwołany ze względu na piromańskie pogróżki jego zagorzałych przeciwników. 2/20 Dobry skandal nie jest zły! Onet "Dziwolągi", reż. Tod Browning, 1932 r. Opowieść o zdeformowanych artystach cyrkowych (granych przez prawdziwych artystów cyrkowych z wieloma deformacjami ciała), którzy są bardziej ludzcy od "normalnych" ludzi, do dziś jest owiana aurą kontrowersji. Po pierwsze, film ten zniszczył karierę reżyserską Toda Browninga, twórcy, który rok wcześniej znalazł się na samym szczycie za sprawą "Draculi" z Belą Lugosim. Po drugie, pokazy testowe okazały się tak wielką porażką (podobno jedna z kobiet poroniła po seansie), że studio MGM wypuściło do kin pół godziny krótszą, mocno ocenzurowaną wersję, która i tak wywołała szok wśród amerykańskiej publiczności i musiała szybko zostać wycofana z kin. Po trzecie, "Dziwolągi" były zakazane w Wielkiej Brytanii przez trzydzieści lat (podobno w niektórych stanach taki zakaz ciągle trwa), stając się kultowym klasykiem dopiero po nadejściu ruchów kontrkulturowych. 3/20 Dobry skandal nie jest zły! Onet "Triumf woli", reż. Leni Riefenstahl, 1935 r. Oto jeden z najbardziej propagandowych dokumentów w dziejach kina (chodzi o zapis nazistowskiego spotkania z 1934 roku), który - podobnie jak "Narodziny narodu" - ukazywał godne potępienia ideologie i zachowania w pozytywnym świetle, korzystając z iście genialnych pomysłów inscenizacyjno-realizatorskich, które zmieniły później postrzeganie możliwości filmu jako medium wizualnego. Adolf Hitler został ukazany jako lider nowych czasów, a Trzecia Rzesza była nadchodzącym cudem. Riefenstahl tłumaczyła się naiwnością, ale film nigdy nie został jej wybaczony. W Niemczech po dziś dzień jest zakazany, choć obecnie zamiast kontrowersji prowokuje raczej do dyskusji nad możliwościami manipulacyjnymi kina. W okresie wojennym był jednakże najbardziej znienawidzonym tworem śwista. Słynna jest anegdota mówiąca, że po seansie "Triumfu woli" amerykański reżyser George Stevens był tak zaszokowany, że na następny dzień wstąpił do wojska. 4/20 Dobry skandal nie jest zły! Onet "Diabły", reż. Ken Russell, 1971 r. Kiedy na ekranie pojawiają się obok siebie seks, religia i przemoc, nie ma takiej możliwości, by dany film nie został uznany za skandaliczny i obrazoburczy. Osadzona w XVII wieku we Francji opowieść, w której następuje erotyzacja symboli wiary, była ze strony Russella otwartą prowokacją, ale niewielu chciało zajrzeć za kurtynę kontrowersji. Cenzorzy mieli pełne ręce roboty, wiele państw pocięło film tak mocno, że można powiedzieć, iż istniało kilka wersji "Diabłów", a we Włoszech obraz ten został wpisany na listę filmów zakazanych, pomimo faktu, że Russell zdobył za niego nagrodę za najlepszą reżyserię na festiwalu w Wenecji. Najsłynniejsza scena "Diabłów" - zbezczeszczenie figury Chrystusa przez znajdujące się w orgiastycznym transie zakonnice - została wycięta z filmu na długie lata, a później, po znalezieniu zaginionego materiału, studio Warner Bros. nie zgodziło się na przywrócenie jej w wersji "director’s cut" na DVD. 5/20 Dobry skandal nie jest zły! Onet "Mechaniczna pomarańcza", reż. Stanley Kubrick, 1971 r. Bodaj najbardziej popularny skandaliczny film w historii kina. Dystopijna, niezwykle brutalna, ociekająca "brudną" seksualnością opowieść o mrokach ludzkiej duszy była pierwszym obrazem, który otrzymał na potrzeby dystrybucji kinowej kategorię "X" (polskim odpowiednikiem jest nieużywane już "od 21 lat"). "Mechaniczna pomarańcza" została potępiona przez Kościół Katolicki, Kubrick i jego żona spotykali się z prawdziwymi groźbami, a najbardziej kontrowersyjne sceny (gwałt w takt "Deszczowej piosenki") wywoływały wśród widzów autentyczne reakcje wymiotne. Najgorsze jednak nadeszło, gdy okazało się, że "Mechaniczna pomarańcza" zainspirowała w Wielkiej Brytanii kilku psychopatów- w efekcie Kubrick sam zakazał wyświetlania filmu w swym kraju rodzinnym (i konsekwentnie się tego trzymał, zakaz został zniesiony dopiero rok po jego śmierci). 6/20 Dobry skandal nie jest zły! Onet "Głębokie gardło", reż. Gerard Damiano, 1972 r. Tym razem mamy do czynienia z najsłynniejszym i najpopularniejszym filmem pornograficznym w historii kina. Choć próbowano stosować zakazy i pozwy sądowe, widownia "Głębokiego gardła", w szczególności męska, rosła w zawrotnym tempie. Fakt pozostaje faktem, że nawet w swoich czasach film aż tak bardzo nie szokował scenami seksu (a co dopiero wspominać o dzisiejszej perspektywie…), ale atmosfera skandalu, która się wokół niego wywiązała, sprawiła, że "Głębokie gardło" stało się po prostu modne, wynosząc swoją gwiazdę, Lindę Lovelace, na szczyty sławy (aktorka wyrzekła się później filmu, twierdząc, że była codziennie fizycznie zmuszana do gry przez brutalnego męża). "Głębokie gardło" stało się także idealną okazją dla mafii do prania brudnych pieniędzy, a kilka lat później weszło do świata amerykańskiej polityki, bowiem informator, który pogrążył Nixona w aferze Watergate, przybrał właśnie pseudonim "Głębokie gardło". 7/20 Dobry skandal nie jest zły! Onet "Ostatni dom po lewej", reż. Wes Craven, 1972 r. "Ostatni dom po lewej" to pół-amatorska, miejscami nieświadomie komiczna opowieść o dwóch nastolatkach, które miały pecha trafić na bandę zwyrodnialców, którzy zamienili ich życie w prawdziwe piekło (ale też doczekali się kary). Scena gwałtu robi wrażenie do dziś, była zresztą na tyle mocna, że zapewniła filmowi kategorię "X" (polskie "od 21 lat") oraz nie znalazła się w całości w remake’u Dennisa Iliadisa z 2009 roku. Cięcia montażowe, usuwanie kontrowersyjnego materiału oraz naturalistyczne sceny przemocy sprawiły, że w pełni nieocenzurowana wersja ujrzała światło dzienne dopiero w 2008 roku. 8/20 Dobry skandal nie jest zły! Onet "Ostatnie tango w Paryżu", reż. Bernardo Bertolucci, 1972 r. Erotyczna psychodrama granicząca z filmem porno, pełny emocjonalnego mroku obraz podejmujący zagadnienia ludzkiej cielesności oraz kryjącego się w człowieku zwierzęcego instynktu. Pomimo faktu, że słynna amerykańska krytyk Pauline Kael uznała go za objawienie, atmosfera skandalu spowodowała, że "Ostatnie tango w Paryżu" do dziś jest kojarzone jako porno, w którym w najsłynniejszej scenie ("ta z masłem") Marlon Brando gwałci analnie Marię Schneider. Film został zakazany w wielu krajach, w tym w rodzimych Włoszech Bertolucciego, który stanął tam również przed sądem (wyrok uniewinniający). W Wielkiej Brytanii pojawił się w nieocenzurowanej formie dopiero w 2000 roku. 9/20 Dobry skandal nie jest zły! Onet "Egzorcysta", reż. William Friedkin, 1973 r. Oto film, który na zawsze zmienił oblicze ekranowego horroru. Historia starcia tytułowego egzorcysty z demonem przebywającym w ciele małej dziewczynki została uznana zarówno za gloryfikację Szatana, jak i religijną pornografię utwierdzającą w młodych umysłach stare zabobony. Kontrowersje zaczęły się jeszcze przed premierą, bowiem zakazany został… jeden z kinowych zwiastunów (uznano, że jest zbyt niepokojący dla oczu widzów). Po premierze wywiązała się prawdziwa szopka medialna, w efekcie której pojawiały się plotki o "klątwie ciążącej nad filmem" (Friedkin faktycznie poprosił księdza o błogosławieństwo na planie), co bardziej zagorzali widzowie doszukiwali się przesłań podprogowych, a Linda Blair (filmowa Regan) musiała przez kilka miesięcy żyć z ochroniarzami u boku. W wielu kinach odmówiono wyświetlania "Egzorcysty", ponieważ uznawano, że może mieszać dziewczętom w głowach. 10/20 Dobry skandal nie jest zły! Onet "Salo, czyli 120 dni Sodomy", reż. Piero Paolo Pasolini, 1975 r. Jeden z najbardziej kontrowersyjnych i prowokacyjnych filmów w historii kina, oparty na zapiskach Markiza de Sade studium nadużyć powodowanych nieograniczoną władzą, które po dziś dzień u wielu widzów wywołuje mdłości. Jedzenie odchodów, kaleczenie ciała gwoździami, wszędobylski gwałt, obcinanie członków - "Salo" było cenzurowane niezliczoną ilość razy i zakazywane w krajach całego świata. W pewnym momencie zostało uznane za film, który nigdy nie będzie zdatny do emisji telewizyjnej (dziś już wiemy, że ten zakaz upadł), a sam Pasolini został w tajemniczy sposób zamordowany tuż przed premierą, co wielu widzów uznało za reakcję na rzeczy, które zaprezentował w "Salo". Wyłącznie dla widzów o mocnych żołądkach. 11/20 Dobry skandal nie jest zły! Onet "Imperium zmysłów", reż. Nagisa Oshima, 1976 r. O "Imperium zmysłów" krąży wiele anegdot i legend. Reżyser Nagisa Oshima musiał udawać, że to produkcja francuska, by móc kręcić w rodowitej Japonii, omijając cenzurę. W wielu krajach co mocniejsze sceny erotyczne zostały specjalnie zamazane, by nie było widać szczegółów. Amerykańska premiera nie doszła z początku do skutku, bowiem władze skonfiskowały na lotnisku kopię filmu. Scena kastracji do dziś wywołuje zniesmaczenie, jeśli w ogóle da się ją zobaczyć, ponieważ została usunięta z wielu wersji "Imperium zmysłów". A najbardziej kontrowersyjne w całej tej produkcji było to, że choć większość scen została zagrana i zainscenizowana, w niektórych fragmentach dobitnie widać rosnące fizyczne podniecenie aktorów znajdujących się przed kamerą. 12/20 Dobry skandal nie jest zły! Onet "Pluję na twój grób", reż. Meir Zarchi, 1978 r. Fabułę da się streścić w jednym zdaniu - młoda kobieta zostaje brutalnie zaatakowana, zgwałcona i pozostawiona na śmierć, po czym po jakimś czasie odnajduje swoich prześladowców i dokonuje zemsty. Na opis kontrowersji związanych z filmem nie starczyłoby jednakże kilku stron tekstu. Zakazywany na każdej szerokości geograficznej, przez wielu uznawany za szczyt filmowej mizoginii oraz najgorszego możliwego rodzaju szowinizmu, dosłownie znienawidzony za niezwykle obrazowe sceny poniżania i przemocy, "Pluję na twój grób" zapisało się w pamięci każdego, kto obraz ten miał okazję zobaczyć. Co ciekawe, w kilku radykalnych przypadkach film Zarchiego został uznany za pro-feministyczny, ale u większości widzów wywoływał raczej (i ciągle wywołuje) odruchy wymiotne niż fascynację. 13/20 Dobry skandal nie jest zły! Onet "Żywot Briana", reż. Terry Jones, 1979 r. Ta szydercza opowieść o człowieku, który został pomylony z mesjaszem, jest najlepszym dowodem na to, że nie da się wejść w ironiczny dialog z religią bez poniesienia konsekwencji. Choć Monty Python nie naśmiewał się z samego Jezusa i punktował raczej uniwersalne idiotyzmy oraz religijne zaślepienie, "Żywot Briana" znalazł się błyskawicznie w ogniu krytyki - i to ze strony zarówno rabinów, jak i zakonnic. John Cleese zażartował sobie w pewnym momencie, że po raz pierwszy od dwóch tysięcy lat udało im się sprawić, że tyle różnych grup kościelnych zaczęło działać razem, ale aktor naraził się tymi słowami jeszcze bardziej. Nie wszyscy bowiem potrafili podejść do "Żywotu Briana" z takim poczuciem humoru jak Szwedzi, którzy reklamowali go jako "film tak zabawny, że został zakazany w Norwegii". Członkowie komediowej grupy otrzymywali niestety groźby śmierci, a kilka chrześcijańskich organizacji obiecywało im ogień piekielny. 14/20 Dobry skandal nie jest zły! Onet "Cannibal Holocaust" ("Nadzy i rozszarpani"), reż. Ruggero Deodato, 1980 r. Film-legenda, kino exploitation posunięte tak daleko, że zamazywało granice fikcji z rzeczywistością (częściowo świadomie, bowiem założeniem było udowodnienie, że dokumentalna obiektywność to mit). Największym skandalem związanym z "Cannibal Holocaust" był fakt, że na ekranie widzowie oglądali prawdziwą śmierć prawdziwych zwierząt (słynna scena z zupą z żółwia to wyzwanie dla największych śmiałków). Ale kontrowersji było o wiele więcej - film Ruggero Deodato był tak przekonujący, że przez scenę nabijania nagiej kobiety na pal reżyser został aresztowany pod zarzutem morderstwa, a gdyby nie fakt, że członkowie obsady pojawili się w pewnym momencie w programie telewizyjnym, Deodato skończyłby przynajmniej z wyrokiem dożywocia. "Cannibal Holocaust" został w pewnym momencie wpisany na listę najbardziej kontrowersyjnych filmów w historii kina i po dziś dzień jest w wielu krajach zakazany. 15/20 Dobry skandal nie jest zły! Onet "Ostatnie kuszenie Chrystusa", reż. Martin Scorsese, 1988 r. Na naszej liście z seksualnymi skandalami mogą konkurować jedynie religijne kontrowersje. Scorsese uczłowieczył Jezusa Chrystusa w taki sposób, że ugodził w zbiorowe sumienie chrześcijańskiego świata. Głos zabrał nawet Watykan, sprzeciwiając się między innymi scenie, w której Jezus wyobraża sobie wspólne życie (również seksualne) z prostytutką Marią Magdaleną. Protesty zaczęły nasilać się już na kilka tygodni przed premierą, a jedna z fundamentalistycznych grup zaoferowała wytwórni Universal miliona dolarów za zniszczenie wszystkich kopii "Ostatniego kuszenia Chrystusa". W jednym z paryskich kin doszło do eskalacji przemocy, kiedy pewna militarystyczna grupa Chrześcijan przerwała seans koktajlami Mołotowa (na szczęście nikt nie zginął). W kilku krajach, między innymi w Singapurze i na Filipinach, produkcja Scorsese jest zakazana po dzień dzisiejszy, choć jest bardzo możliwe, że nikt nigdy tam tego filmu nie oglądał. 16/20 Dobry skandal nie jest zły! Onet "Dzieciaki", reż. Larry Clark, 1995 r. Nastoletni seks, gwałty, ogłupiająca przemoc, radosne używanie narkotyków oraz bardzo obrazowe ujęcia sprawiły, że wizja Clarka, który chciał obudzić sumienie popadających w coraz większy hedonizm i marazm młodych Amerykanów, przeszła niezauważona, wywołując jedynie szereg skandali. Zachowanie filmowych dzieciaków do dziś wywołuje sporo kontrowersji (jedni określają film dziecięcą pornografią, drudzy uważają, że estetyka rodem z kina exploitation była potrzebna do pokreślenia wydźwięku), ale już nie takie jak w połowie lat 90. - gdyby Clark zechciał nakręcić swój film współcześnie, musiałby go porządnie podrasować. "Dzieciaki" stały się słynne również z tego powodu, że dostały kategorię wiekową NC-17, a że właścicielem Miramax, firmy dystrybuującej film Clarka, był Disney, który nigdy nie podpisał się pod taką kategorią wiekową, na potrzeby dystrybucji "Dzieciaków" utworzono nową firmę, Excalibur Films. 17/20 Dobry skandal nie jest zły! Onet "Nieodwracalne", reż. Gaspar Noé, 2002 r. Gaspar Noe twierdzi w "Nieodwracalne", że czas niszczy wszystko, jednakże ta opowieść o gwałcie na pewnej kobiecie, który pociągnął za sobą trudne do przewidzenia konsekwencje, jest i prawdopodobnie jeszcze długo będzie uznawana za jeden z najbardziej pamiętnych filmów XXI wieku. Najważniejsze w kontekście filmowych kontrowersji są dwie sceny - uderzania gaśnicą w głowę oraz dziesięciominutowego ujęcia brutalnego gwałtu, niemniej jednak "Nieodwracalne" zapamiętuje się także poprzez dudniącą ilustrację muzyczną oraz ekranowy efekt stroboskopowy (na niektórych wydaniach DVD znajduje się ostrzeżenie w tym zakresie). Ludzie tłumnie wychodzili z kin, zdarzały się omdlenia i wzywanie karetek, a przez Stany Zjednoczone przeszło kilka fal oburzenia. Co oczywiste, film uzyskał dość szybko status dzieła kultowego. 18/20 Dobry skandal nie jest zły! Onet "Pasja", reż. Mel Gibson, 2004 r. I znowu religia, tym razem jednak największym zarzutem nie było nie trzymanie się oficjalnych chrześcijańskich podań, lecz wizja reżysera Gibsona, który zatopił swój film w tak wszechogarniającej przemocy, że niektórzy nazwali pasję ponad dwugodzinnym snuff movie. Wyidealizowany obraz męki Chrystusa, który trzyma w swych sercach wielu widzów, nie zgadzał się zupełnie z tym, że na ekranie Jezus przypominał miejscami krwawiącą kupę mięsa. Osoba Gibsona sprowadziła na "Pasję" również zarzuty o antysemityzm, w szczególności, że wielu widzom nie podobało się, że Żydzi zostali przedstawieni jako żądny krwi tłum. Zakazy i próby cenzury nie zmieniły faktu, że "Pasja" stała się filmem, który każdy chciał zobaczyć, w efekcie zarabiając na całym świecie ponad 600 milionów dolarów. 19/20 Dobry skandal nie jest zły! Onet "Fahrenheit reż. Michael Moore, 2004 r. Wielu uważa, że swoim dokumentem wycelowanym w George’a W. Busha Michael Moore przysłużył się do jego reelekcji na urząd Prezydenta Stanów Zjednoczonych, bowiem "Fahrenheit jest tworem tak otwarcie manipulatorskim, że graniczy z propagandą. Nie pomogło przyznanie Moore’owi Złotej Palmy na festiwalu w Cannes, film ten stał się bodaj najbardziej oprotestowanym dokumentem w historii kina, rozpoczynając w Stanach Zjednoczonych wielką polityczną debatę oraz wywołując liczne kampanie nienawiści, a na całym świecie skutkując szokiem i niedowierzaniem. Rzadko który dokument tak mocno dzieli publiczność, trudno więc się dziwić, że "Fahrenheit stał się kinowym hitem. 20/20 Dobry skandal nie jest zły! Onet "Antychryst", reż. Lars von Trier, 2009 r. Lars von Trier zajmuje wysokie miejsce na liście filmowych prowokatorów, a "Antychryst" to jego najbardziej kontrowersyjny film. Rozegrana na dwie postaci i gadającego lisa psychodrama, w której przemoc, seks i psychologia zlewają się miejscami w jedno, wywołała wśród wielu widzów tak mocne reakcje odrzucające, że jury festiwalu w Cannes stworzyło specjalnie na tę potrzebę nagrodę "antyhumanistyczną". Choć film bardzo obrazowo ukazuje okaleczanie ludzkiego ciała, w tym genitaliów, a także dość traumatyczne sceny seksu, na czele z wytryskiem krwią, największy skandal rozegrał się na płaszczyźnie interpretacji, bowiem dla wielu widzów "Antychryst" okazał się filmem maksymalnie mizoginistycznym. A von Trier, jak to von Trier, dolewał oliwy do ognia, radując się kolejnymi kontrowersjami. Data utworzenia: 5 lipca 2013 11:40 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.
sceny kastracji w filmach