41. Wskazaliśmy resorty, za które chcemy wziąć odpowiedzialność; wszystkie nazwiska, które zostały zaproponowane przez Lewicę, Donald Tusk zaakceptował – powiedział w TVN24 współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń. Zaznaczył przy tym, że „będzie zdecydowana większość kobiet, jeśli chodzi o lewicową drużynę”.
W 2014 ukazała się jej książka Moi rodzice, której współautorką jest Dorota Łosiewicz. Od 2014 zajmuje się pisaniem felietonów do tygodnika „Sieci”, w których porusza między innymi kwestie etyczno-moralno-społeczne. Życie prywatne. Zawarła trzy związki małżeńskie.
Dane spółki: Fratria Sp. z o.o. zarejestrowana w Sądzie Rejonowym Gdańsk-Północ w Gdańsku VIII Wydział Gospodarczy KRS pod nr 0000429681, NIP 113-285-77-90, o kapitale zakładowym 5.570.600,00 PLN.
Dorota Łosiewicz w artykule „Rola życia” pisze o sprawie Joanny Parniewskiej, która w ostatnim czasie tak rozpaliła środowiska liberalne. Wyjaśnia, że kilka elementów całej historii
PSL przeciw projektom Lewicy. "Izba, zdominowana przez mężczyzn w dojrzałym wieku, nie powinna decydować o przepisach aborcyjnych". Chcemy oddać głos Polkom i Polakom, zapytać ich, jakiego kształtu prawa aborcyjnego chcą w naszym kraju. Głos wyrażony w referendum przez Polaków jest silniejszy, niż ten wyrażony przez 460 posłów
kesimpulan penjelasan singkat mengenai sikap dan keterampilan yang dimiliki. O nowo narodzonej Anielce i innych codziennych cudach z Dorotą Łosiewicz rozmawia Agata Puścikowska. Agata Puścikowska: Jakbyś zareagowała rok temu, gdybyś usłyszała: „W 2015 r. będziesz w czwartej ciąży, napiszesz książkę o cudach, a następnie doświadczysz cudu?”. Dorota Łosiewicz: Pewnie bym nie uwierzyła. Natomiast 15 lat temu podobny scenariusz wręcz bym wyśmiała. Wtedy byłam daleko od Kościoła, od Boga. Jakoś w dzieciństwie nikt nie próbował mnie do niego doprowadzić. Swoją drogę znalazłam sama, będąc już dorosłą osobą. To było nawrócenie małymi krokami, bez spektakularnych wydarzeń. Wyszłam za mąż za wierzącego mężczyznę, któremu zależało na wspólnym chodzeniu do kościoła i wychowaniu dzieci w wierze. Teraz wiem, że on nie przypadkiem został postawiony na mojej drodze, bo od niego wszystko się zaczęło. Zaczęłam regularnie chodzić do kościoła, uczestniczyłam w nabożeństwach. Łaska zaczynała działać, a we mnie rodziła się wiara. Zaczęłam w przypadkach widzieć Boże plany. Doświadczać Jego obecności. Gdy dwa lata temu przeżyłam trudne doświadczenie zawodowe, wzmocnił mnie. Ktoś, kto się za mnie modlił, otrzymał dla mnie słowo: „Niech zawstydzą się zuchwali, bo niesłusznie mnie dręczą, ja będę rozmyślał o Twoich przykazaniach. Niech zwrócą się do mnie bojący się Ciebie i ci, którzy uznają Twoje napomnienia. Niech serce moje stanie się nienaganne w Twych ustawach, abym nie doznał wstydu”. Postanowiłam wtedy całkowicie już iść drogą nawrócenia. I słowo się wypełniło. Poszłaś za tym słowem? Poszliśmy razem. Pojechaliśmy nawet na rekolekcje dla małżeństw. Odkryliśmy swoją miłość na nowo. Odnowiliśmy przysięgę małżeńską. Podczas rekolekcji modlono się również za nas wstawienniczo. I kolejne słowo, które otrzymaliśmy: „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia”... Boże Narodzenie zbliżało się wielkimi krokami. Podczas porządków opróżniliśmy wszystkie szafy z maleńkich ubranek (mieliśmy troje sporych już dzieci) i dziecięcych akcesoriów. Oddaliśmy potrzebującym pięć gigantycznych toreb. Bo „wszystkie dzieci już w domu”? Tego typu deklaracje często się zabawnie kończą. Jak to się mówi: „Chcesz rozśmieszyć Pana Boga, opowiedz mu o swoich planach”. Jak się okazało, te były inne. W styczniu zrobiłam test ciążowy. Dwie kreski. Zapytałam od razu męża, oczywiście żartując, czy możemy odzyskać nasze dziecięce ciuszki. Ale nie musieliśmy. Gdy wieści rozeszły się wśród przyjaciół, wszystko wróciło do nas podwójnie. Ale zanim zaczęłam się na dobre cieszyć nowym dzieckiem, przeżyliśmy trudny moment. Poszłam do przychodni, żeby potwierdzić, że czekam na malucha. Lekarz zbadał mnie, ale nie potwierdził ciąży. Wysłał na USG. Badanie trwało... zbyt długo i w ciszy. W końcu lekarz stwierdził, że w macicy jest krwiak, ciąży potwierdzić nie może. I jeśli jest w ogóle jakaś ciąża, to pozamaciczna. Pojechałam do warszawskiego Szpitala Świętej Rodziny. I znów wynik USG: dziecka nie widać, niestety krwiak był widoczny. W szpitalu okazało się też, że mam podwyższony poziom hormonu Beta-HCG, tzn., że ciąża jest, ale fakt, że jej nie widać, wskazuje na ciążę pozamaciczną. Zostałam w szpitalu. W niedzielę położne zaczęły mnie szykować psychicznie na laparoskopię, zabroniły chodzić. Zabieg miał się odbyć w poniedziałek. Ponieważ mieliśmy w tym czasie pojechać na Eucharystię do zaprzyjaźnionej Wspólnoty „Święta Rodzina”, dałam znać, że się nie pojawimy. Wysłałam SMS do kolegi: „Nie dojedziemy, bo jestem w Szpitalu Świętej Rodziny”. I czekałaś... Sama. Mąż wrócił z dziećmi do domu. Zostałam sama na sali. Nagle zaczęłam płakać (czy może raczej ryczeć). Płakałam i płakałam. W tym płaczu, który pojawił się nie wiadomo skąd, równie nagle nabrałam absolutnego przeświadczenia, że jest we mnie mała duszyczka i że powinna się tam czuć najbezpieczniej. A nie jest bezpieczna! Czułam po prostu, że mojemu dziecku grozi śmierć. Ten mój płacz był zresztą przedziwny: jakiś oczyszczający, do głębi prawdziwy, trochę jakby spoza mnie. Skończył się tak samo, jak się zaczął. Nagle. A ja byłam... uspokojona. Minęła godzina, może trochę więcej. Drzwi sali się uchyliły i weszli ludzie ze Wspólnoty „Święta Rodzina”. „Poczuliśmy, że musimy przyjechać” – tłumaczyli. Zapytałam, czy wcześniej modlili się za mnie. Odpowiedzieli, że tak. I już wiedziałam, dlaczego tak płakałam. I od Kogo był ten płacz. W szpitalu przyjaciele ze wspólnoty modlili się nade mną. Szczerze mówiąc, bałam się, że do sali... ...wejdą lekarze. No właśnie. Mogliby się mocno zdziwić. I kolejne słowo dla mnie: „Pan Jezus pyta, czy Mu ufasz”. Ufam. Zaufałam. Wiedziałam, że nawet jeśli wszystko potoczy się (po ludzku) źle, to Jezus wyprowadzi z tego dobro. Po tej modlitwie spało mi się świetnie. A potem był poniedziałek. I planowana laparoskopia. Rano przed obchodem poprosiłam lekarza, który akurat miał dyżur, ale nie znał mojego przypadku, żeby mnie zbadał. Zgodził się. Weszłam do pustego gabinetu i pierwsze, co zobaczyłam, to... obraz Świętej Rodziny na ścianie. Podobny mamy w domu. Świętą Rodzinę noszę też na szyi w formie medalika. Pomyślałam, że to chyba nie są przypadki. Zresztą moje ulubione powiedzenie brzmi: „Przypadek to ksywka Ducha Świętego”. Lekarz zaczął badanie. Po chwili zapytał, dlaczego w ogóle leżę w szpitalu. Odpowiedziałam, że z powodu podejrzenia ciąży pozamacicznej. Spojrzał dość zdziwiony i poinformował: „Ależ ja tu widzę pięknie rozwijającą się ciążę! Krwiak? Nie ma żadnego krwiaka”. Następnego dnia wyszłam ze szpitala. By zacząć pisać książkę. O cudach. Jakiś czas wcześniej powiedziałam sobie, że napiszę książkę, ale muszę otrzymać wyraźny znak z Góry. Uznałam, że historia z początkami ciąży i Boża opieka, którą poczułam, są tym znakiem. Czułam, że otrzymałam zadanie: zebrać historie ludzi, którzy doświadczyli cudu, Bożej interwencji w życiu. A codziennych cudów jest mnóstwo. Niemal w każdej rodzinie ktoś odczuł konkretną ingerencję Pana Boga w swoje życie. Od czasu przyjścia Jezusa na świat, nic się nie zmieniło. On chodzi i działa.
Opublikowano: 2022-01-27 11:45: · aktualizacja: 2022-01-27 14:27: Dział: Społeczeństwo Tragedia w Częstochowie. Zmarła 37-latka w ciąży bliźniaczej. Znów padają oskarżenia: "Ofiara zakazu aborcji". Szpital wydał oświadczenie Społeczeństwo opublikowano: 2022-01-27 11:45: aktualizacja: 2022-01-27 14:27: zdjęcie ilustracyjne / autor: Fratria/Facebook/Twitter W Częstochowie zmarła 37-letnia kobieta w ciąży bliźniaczej. I podobnie jak w przypadku śmierci pani Izabeli z Pszczyny, feministki i lewica już próbuję przekonywać, że do tragedii doszło przez zakaz aborcji, a obie kobiety są „ofiarami wyroku” TK. Tę dramatyczną historię chce upolitycznić także Rafał Trzaskowski. Śledztwo tymczasem przejęła Prokuratura Regionalna w Katowicach, w której działa specjalny wydział zajmujący się błędami medycznym, a szpital wydał oświadczenie. „Stan pacjentki cały czas pogarszał się. Lekarze podejmowali wszystkie możliwe działania, których celem było uratowanie pacjentki” — zapewnili przedstawiciele placówki, dodając również, że „na postępowanie lekarzy nie wpływało nic innego, poza względami medycznymi i troską o pacjentkę i jej dzieci”. CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nowe informacje ws. śmierci 30-letniej Izabeli. Matka zmarłej: Dlaczego nikt nie mówi, że dziecko było zdrowe? CZYTAJ TAKŻE: Dorota Łosiewicz w „Sieci”: Najlepszą obroną jest atak? Dalsze okoliczności związane ze sprawą śmierci kobiety w szpitalu w Pszczynie Siostra zmarłej w Częstochowie: ciążę zakończono 2 dni po śmierci płodów Jestem siostrą bliźniaczką zmarłej Agnieszki z Częstochowy. Moja siostra zmarła w szpitalu po ponadmiesięcznym pobycie tam. Była w ciąży bliźniaczej. Kiedy w grudniu jeden płód obumarł, mąż Agnieszki (a mój szwagier) błagał lekarzy, by ratowali mu żonę, nawet kosztem ciąży. Agnieszka nosiła tydzień martwy płód. Aż obumarł drugi. Oba wydobyto po dwóch dniach od ich zgonu — powiedziała pani Wioletta, w oświadczeniu opublikowanym na profilu Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Dodała, że jej siostra cały czas bardzo źle się czuła i miała podwyższone CRP, czyli wskaźnik stanu zapalnego w organizmie: Do końca miałam nadzieję, że z tego wyjdzie. Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Do szpitala idzie się po to, żeby dostać pomoc, a nie żeby umrzeć. Jak jest się w ciąży, to powinno się mieć jeszcze lepszą opiekę. Siostra spędziła święta w szpitalu, pożegnałam się z nią w ostatniej chwili. Aż zgasła. Siostra zmarłej kobiety dodała też, że rodzina potrzebuje sprawiedliwości i będzie jej szukać. Złożyliśmy skargę do Rzecznika Praw Pacjenta i zawiadomienie do prokuratury. Chcemy uczcić pamięć mojej ukochanej siostry i ochronić inne kobiety w Polsce od podobnego losu — powiedziała. Sprawę zmarłej Agnieszki przejęła Prokuratura Regionalna w Katowicach Śledztwo ws. śmierci 37-letniej Agnieszki, która zmarła we wtorek w szpitalu po stracie ciąży bliźniaczej, przejęła Prokuratura Regionalna w Katowicach – podał w czwartek rzecznik prowadzącej ją wcześniej Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek. W Prokuraturze Regionalnej w Katowicach działa specjalny wydział zajmujący się błędami medycznymi, prowadzący sprawę zmarłej ciężarnej Izabeli z Pszczyny. Prok. Ozimek dodał, że to katowicka prokuratura podejmie decyzje w sprawie dalszych kroków w śledztwie, w tym – sekcji zwłok zmarłej kobiety. Wszczęte w środę śledztwo dotyczy narażenia 37-latki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego spowodowania jej śmierci. Śledczy będą analizować proces jej leczenia kolejno w Miejskim Szpitalu Zespolonym w Częstochowie, Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie oraz w szpitalu w podczęstochowskiej Blachowni – ze wstępnych ustaleń wynika, że od grudnia do stycznia kobieta była w tych trzech placówkach. Zmarła we wtorek w szpitalu w Blachowni. Zlecono już zabezpieczenie dokumentacji medycznej. Oświadczenie szpitala Oświadczenie w tej sprawie wydał też w środę Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie, gdzie kobieta była hospitalizowana na oddziałach ginekologii i położnictwa oraz neurologii. Poinformowano w nim, że kobieta była dwukrotnie hospitalizowana w tamtejszym Oddziale Ginekologii i Położnictwa z Pododdziałami Patologii Ciąży i Ginekologii Onkologicznej - w dniach od 6 do 13 grudnia ubiegłego roku oraz od 21 grudnia do 5 stycznia tego roku. Po tym, jak nastąpił zgon pierwszego dziecka (w dniu 23 grudnia 2021 roku), przyjęte zostało stanowisko wyczekujące, z uwagi na to, że była szansa, aby uratować drugie dziecko. Pomimo starań lekarzy doszło do obumarcia również drugiego płodu. Natychmiast podjęta została decyzja o zakończeniu ciąży. Lekarze rozpoczęli indukcję mechaniczną i farmakologiczną. Pomimo zastosowania wyżej wymienionych środków brak było odpowiedzi ze strony pacjentki pod postacią rozwierania się szyjki i skurczów macicy. W dniu r. stało się możliwe wykonanie poronienia. Zabieg przeprowadzono w znieczuleniu ogólnym — czytamy w oświadczeniu dyrekcji placówki. Szpital poinformował też, że kobieta była w ostatnich tygodniach trzykrotnie testowana na COVID-19, dwa pierwsze wyniki dały wynik ujemny, ostatni – pozytywny. Pacjentka przebywała również na Oddziale Neurologii naszego Szpitala, gdzie podjętych zostało szereg badań i konsultacji. W dniu nastąpiło nagłe pogorszenie jej stanu zdrowia (duszność, spadek saturacji). Pacjentkę zaintubowano. Wykonano szereg kolejnych badań, na podstawie których stwierdzono cechy zatorowości płucnej i zmiany zapalne. Wykonano wymaz w kierunku SARS-COV II – wynik był pozytywny. Stan pacjentki cały czas pogarszał się. Lekarze podejmowali wszystkie możliwe działania, których celem było uratowanie pacjentki — zapewnili przedstawiciele częstochowskiego szpitala, podkreślając, że współpracują ze wszystkim organami prowadzącymi w tej sprawie postępowania wyjaśniające. Dodano również, że „na postępowanie lekarzy nie wpływało nic innego, poza względami medycznymi i troską o pacjentkę i jej dzieci”. SPRAWDŹ: PEŁNA TREŚĆ OŚWIADCZENIA CZĘSTOCHOWSKIEGO SZPITALA W oświadczeniu nie ma żadnego wspomnienia o sepsie. Mówią o niej za to bliscy zmarłej. Czy jednak jej przyczyną mógł być COVID-19, a nie ciążą? Po kolejnych badaniach stwierdzono cechy zatorowości płucnej i zmiany zapalne. Wymaz w kierunku SARS-CoV-2 dał wynik pozytywny. To wtedy 37-latka została przewieziona do szpitala w Blachowni. Jak ustaliliśmy, została tam przyjęta 24 stycznia o godz. w stanie krytycznym. Miała przejść zabieg niezwiązany z ciążą i połogiem. Zmarła 25 stycznia o godz. 14. - Przyczyną śmierci mogła być sepsa, która pojawiła się w związku z zakażeniem koronawirusem, a nie komplikacjami związanymi z ciążą - twierdzi anonimowe źródło — opisuje sprawę częstochowski oddział „GW”. Kontakt z pacjentką? Sprzeczne wersje Jak zauważył „Gość Niedzielny”, w tej sprawie już pojawiają się pierwsze wersje sprzeczne, dotyczące kontaktu z rodziną. Szpital bardzo utrudniał kontakt, nie pozwolono rodzinie na wgląd do dokumentacji medycznych powołując się na to, że Agnieszka nie napisała upoważnienia dla męża ani siostry. Niestety jej stan widoczny na załączonym filmiku nie pozwolił na to. Zatajano wiele spraw, ze strony medycznej padały słowa o podejrzeniu choroby wściekłych krów, insynuując, że za zły stan zdrowia Agnieszki odpowiada jej nieodpowiednia dieta, bogata w surowe mięso. Cytując pana rehabilitanta ze szpitala: ‘pewnie najadła się surowego mięsa’ i należy teraz do grona 3% populacji, których dotyka ta choroba (wariant Creutzfeldta-Jakoba) — napisano na profilu Aborcyjnego Dream Teamu. Jednak częstochowski szpital podkreśla, że „kontakt z rodziną pacjentki po jej zgłoszeniu się do oddziału był utrzymywany. Rodzina miała również możliwość kontaktu z pacjentką. Szpital podjął w tym zakresie działania przy zachowaniu obostrzeń wynikających z pandemii, które pomogły w kontakcie rodziny z pacjentką”. Kłamstwa ADT nt. księdza „GN” zwrócił uwagę na jeszcze jeden detal. Otóż Aborcyjny Dream Team w cytowanym wyżej apelu oskarża częstochowski szpital o zaniedbania, dodając przy tym, że „nie zapomniano jednak w porę poinformować księdza, aby przyszedł na oddział i odprawił pogrzeb dla dzieci”. Skontaktowaliśmy się z kapelanem częstochowskiego szpitala ks. Henrykiem Czubatem. Stwierdził on, że nic takiego nie miało miejsca — pisze „Gość Niedzielny”. Czy pani Agnieszka zmarła przez zakaz aborcji? Nie! Tygodnik dostępne informacje o tej sprawie przedstawił ginekologicznemu ekspertowi. Jego zdaniem, dają one zbyt małą wiedzę, by jednoznacznie ocenić, czy popełniono jakieś błędy w leczeniu. Stwierdzenie tego wymagałoby szczegółowej analizy dokumentacji medycznej. Nie ma jednak mowy o tym, by śmierć kobiety była skutkiem obowiązywania prawa chroniącego życie dzieci nienarodzonych — podkreślono. Wbrew temu, co sugerują proaborcjoniści, obumarcie jednego z bliźniąt nie oznacza automatycznej konieczności dokonania aborcji drugiego dziecka. Zdarza się bowiem, że po śmierci jednego z bliźniąt, szczęśliwie dochodzi do rozwoju i porodu drugiego. Ale możliwa jest i inna ewentualność: że dojdzie do zaburzeń krzepnięcia lub sepsy, czyli stanu zagrażającego życiu matki. Wtedy należy opróżnić jamę macicy. Nie stoi to jednak absolutnie w sprzeczności z obowiązującym prawem. Jest to konieczność wynikająca z potrzeby ratowania życia matki. Brak jest publicznie dostępnych informacji, by stwierdzić, jak dokładnie było w tym przypadku, ale jedno jest jasne: Agnieszka T. nie zmarła z powodu prawa chroniącego życie — czytamy. Również prawnik Magdalena Korzekwa-Kaliszuk przypomina, że w sprawie tragedii pani Agnieszki z Częstochowy ciągle nie są ustalone fakty. Wersje rodziny i szpitala rażąco się różnią. Ale nawet jeśli przyjąć wersję rodziny, to widać, że ta tragedia nie ma kompletnie nic wspólnego z zakazem aborcji — pisze w mediach społecznościowych. Prawo w żaden sposób nie zabrania usuwania z organizmu matki martwego dziecka. Indukcja porodu martwego dziecka to nie jest aborcja. Zwłoka dwóch dni w indukcji porodu martwych dzieci byłaby czymś absolutnie karygodnym; - śmierć jednego z bliźniaków w 1 trymestrze jest zjawiskiem znanym w medycynie. Często, i to także w krajach z aborcją dostępną na życzenie, wcale nie usuwa się zmarłego dziecka, ale pozwala się na jego wchłonięcie przez organizm matki i bliźniaka. Każdą sytuację należy rozpatrywać indywidualnie. Artykuły poświęcone tragedii w Częstochowie kompletnie to przemilczają — czytamy. Ratowanie matki byłoby możliwe nawet przy całkowitym zakazie aborcji. Niemniej przesłanka mówiąca o możliwości aborcji w przypadku zagrożenia życia i zdrowia matki dalej obowiązuje także mocą ustawy aborcyjnej; - wyrok Trybunału dotyczył przypadków ciąży z dziećmi z podejrzeniem wad rozwojowych. Tutaj mieliśmy jedno dziecko martwe a drugie zdrowe. To kompletnie odmienna sytuacja, której wyrok TK w żaden sposób nie dotyczy — napisała prawnik. Lewica oskarża: Zakaz aborcji zabił panią Agnieszkę z Częstochowy Na środowej konferencji w Sejmie wystąpiły posłanki Lewicy Katarzyna Kotula, Wanda Nowicka, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Marcelina Zawisza, Magdalena Biejat. Katarzyna Kotula powiedziała, że „kolejna kobieta, kolejna ofiara wyroku pseudo Trybunału Konstytucyjnego umarła w polskim szpitalu”. Pani Agnieszka 37-latka, matka trójki dzieci w ciąży bliźniaczej zmarła w szpitalu z powodu bezczynności lekarzy, którzy kierując się wyrokiem pseudo Trybunału czekali aż każdy z płodów obumrze. Pani Agnieszka nosiła martwy płód przez siedem dni, lekarze czekali aż drugi płód obumrze samoistnie, ponieważ uznali, że dopiero wtedy będzie można dokonać usunięcia (płodów) — powiedziała Kotula. Jak mówiła, po obumarciu drugiego płodu lekarze czekali kolejne dwa dni z podjęciem działań. Według wyników badań i doniesień rodziny pani Agnieszka zachorowała w efekcie tych działań w szpitali na sepsę, jednak o samej chorobie nie ma ten moment nic w dokumentach. Jej stan zdrowia pogarszał się z dnia na dzień (…) zakaz aborcji zabił panią Agnieszkę — oskarżyła. Trzaskowski chce upolitycznić tragedię z Częstochowy?! Rafał Trzaskowski we wpisie na Facebooku zwrócił uwagę, że do tragedii doszło w rocznicę pierwszych wyborów, w których Polki mogły kandydować i głosować. „To mogłoby być święto polskich kobiet. Zamiast tego 103 lata później są one znów zmuszone do walki o swoje prawa — napisał prezydent Warszawy. W pełnym oskarżeń wpisie Trzaskowski nawiązał do tragicznej historii 30-letniej Izabeli z Pszczyny. Kobiety, której życie skończyło się przedwcześnie, choć nie musiało. Której życie się skończyło, mimo że była w szpitalu, pod opieką lekarzy. Której życie się skończyło, bo mniej więcej rok wcześniej „obrońcy życia” święcili triumfy po fatalnym wyroku marionetkowego Trybunału Konstytucyjnego. Wyroku, który de facto doprowadził do niemal całkowitego zakazu aborcji w Polsce — napisał.. Dziś wszyscy znowu rozmawiamy o kolejnej śmierci, której - jak się zdaje - można było uniknąć. Być może Agnieszka z Częstochowy mogłaby nadal żyć. Jej bliscy, którzy sami zdecydowali się nagłośnić sprawę, nie mają wątpliwości, że istotną część winy ponoszą rządzący i drakońskie prawo. Ile jeszcze potrzeba dramatów, ilu tragedii, żeby wszyscy cynicy wycierający sobie gęby hasłami o „obronie życia” przestali dla własnych politycznych celów i własnego „spokoju sumienia” grać losem Polek? — dodał. CZYTAJ TAKŻE: „Macie krew na rękach! Zbrodniarze”. Zniszczono tabliczkę na biurze PiS w Bydgoszczy. Schreiber: Zgłaszamy sprawę policji Rzecznik Praw Pacjenta: podjęliśmy postępowanie Podjęliśmy postępowanie w sprawie śmierci pacjentki w szpitalu w Częstochowie; tak szybko, jak to będzie możliwe, postaramy się o zebranie opinii ekspertów i przedstawimy nasze stanowisko - przekazał w środę rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec. Rzecznik Praw Pacjenta uczestniczył w posiedzeniu sejmowych komisji, na którym wysłuchano informacji resortów zdrowia i sprawiedliwości o okolicznościach śmierci Izabeli z Pszczyny i jej dziecka. Śmierć kobiety wywołała w całym kraju falę protestów przeciw obowiązującym przepisom dotyczącym aborcji. Chmielowiec w swoim występowaniu odniósł się do śmierci Agnieszki z Częstochowy, której historię przedstawiła w mediach społecznościowych jej rodzina. Rzecznik poinformował, że wszczął już postępowanie w tej sprawie. Skontaktowaliśmy się z rodziną tragicznie zmarłej. Został złożony wniosek przez tę rodzinę. Trwa postępowanie i tak szybko, jak to będzie możliwe, postaramy się o zebranie niezbędnych opinii ekspertów w tym zakresie i przedstawimy nasze stanowisko w tej sprawie — przekazał Chmielowiec. kpc/PAP/ Publikacja dostępna na stronie:
Poznaj nasz blog dla mam, który, jak mamy nadzieję, pomoże każdej kobiecie w wychowywaniu dzieci! Nasz blog dla mam, który prowadzi Dorota Łosiewicz pomoże także w podejmowaniu związanych z tym decyzji... Dorota Łosiewicz - prowadzi blog dla mam na © Archiwum prywatne Oto nasz blog dla mam prowadzony przez Dorotę Łosiewicz, która w każdym odcinku cyklu „Między nami mamami” dzieli się z nami swoimi doświadczeniami w kwestii wychowania dzieci. Mamy nadzieję, że jej blog dla mam i rady - przekazywane często z humorem i dużym dystansem - pozwolą wam rozwiać niektóre obawy, wątpliwości i dostarczą cennej wiedzy. Nikt przecież nie doradza lepiej niż inna mama, która przeszła przez podobne problemy i nie boi się mówić otwarcie o zaletach i trudach macierzyństwa. Tutaj znajdziecie wszystkie odcinki, które zawiera blog dla mam Doroty Łosiewicz oraz zapowiedzi następnych: Odcinek 1: Karmienie piersią - to jest sztuka! Obawiasz się karmienia piersią lub właśnie zaczęłaś i sprawia ci to ból? Dorota pisząc dla nas blog dla mam udowadnia, że warto jest nie poddawać się, aby dać dziecku wszystko, co najlepsze. Odcinek 2: Ze znieczuleniem czy bez? Zbliża się termin porodu i wahasz się czy poddać się znieczuleniu zewnątrzoponowemu czy rodzić siłami natury? Dowiedz się więcej o wadach i zaletach tego zabiegu. Odcinek 3: Po urlopie macierzyńskim: wracać czy nie wracać - oto jest pytanie? Dorota Łosiewicz radzi jak zorganizować opiekę nad dzieckiem, kiedy wracasz do pracy po urlopie macierzyńskim, jak wybrać dobrą opiekunkę i czego od niej oczekiwać. Odcinek 4: Baby blues - a co to takiego? Nieuzasadniony smutek, brak sił i huśtawka emocjonalna. Hormony mogą dać ci się we znaki także po porodzie. W tym odcinku Dorota Łosiewicz opowiada nam o problemie depresji poporodowej. Odcinek 5: Czy z dziećmi da się podróżować? Boisz się dalekich podróży z maluchami? Niepotrzebnie! Wszystko zależy od dobrej organizacji i przemyślanego wyboru miejsca. Przekonaj się sama. Odcinek 6: Poród razem czy osobno? Zastanawiasz się czy przy porodzie powinien towarzyszyć ci partner? Jak przekonuje Dorota Łosiewicz w kolejnym odcinku swojego bloga dla mam, wspólny poród to nieocenione wsparcie dla kobiety. Odcinek 7: Smoczek: wróg czy przyjaciel? Tym razem blog dla mam poświęcony smoczkowi - dylemacie niejednej mamy, która nie wie, kiedy zacząć go podawać dziecku i co najważniejsze - kiedy przestać! Odcinek 8: Czy warto wybierać szpital na poród? Wolałabyś zdać się na przypadek czy zwiedzić przed porodem wszystkie porodówki? Sprawdź, co nasza autorka radzi w tej kwestii przyszłym mamom. Odcinek 9: Pa, pa pieluszko, czyli uczymy dziecko korzystania z nocnika Przejście z pieluszek na korzystanie z nocnika to krok milowy dla niejednego malucha! Tutaj dowiesz się na czym polega ta sztuka. Odcinek 10: Karmienie, czyli nasza wielka porażka Dorota Łosiewicz dzieli się z nami swoimi doświadczeniami w kwestii karmienia dzieci - i jak nie wstydzi się tego przyznać - nie odniosła na tym polu samych sukcesów. Odcinek 11: Jak skompletować wyprawkę dla dziecka? W kompletowaniu wyprawki potrzebny jest umiar i rady doświadczonej mamy. Dorota Łosiewicz podpowiada, jak nie dać się zwariować - co się przyda, a z czego można zrezygnować. Odcinek 12: Pochwała łóżeczek turystycznych Urządzasz pokoik dla dziecka? Szukasz praktycznego łóżeczka dla dziecka? Autorka naszego bloga dla mam ma dla ciebie oryginalne rozwiązanie. Odcinek 13: Gdy mama zamienia się w kangura Co jest lepsze do noszenia dzieci: chusty czy nosidełka? Dorota Łosiewicz porównuje dla nas wady i zalety korzystania z obu. Odcinek 14: Charakterne maluchy: zrozum ich potrzeby Tym razem Dorota Łosiewicz radzi, jak wyjść na przeciw maluchom, które od najmłodszych lat demonstrują swoje potrzeby, zdolności i zainteresowania. Odcinek 15: Jak znaleźć nianię idealną? Szukasz niani? Dobrze trafiłaś! Nasz blog dla mam z poradami Doroty Łosiewicz będzie ci łatwiej znaleźć odpowiednią osobę. Odcinek 16: Jak dbać o ciało w ciąży? Jak pielęgnować swoje ciało w czasie ciąży? Jakie kremy stosować i jak się odżytwiać? Przeczytaj kolejny odcienk bloga dla mam Doroty Łosiewicz i zobacz, co radzi wszsytkim przyszłym mamom. Odcinek 17: Przedszkole to jest to! Odwlekasz posłanie dziecka do przedszkola? Nie wiesz, ile traci! O zaletach przedszkola opowiada nam w kolejnym odcinku swojego bloga dla mam Dorota Łosiewicz. Odcinek 18: Poród czy fałszywy alarm? W tym odcinku bloga dla mam Dorota Łosiewicz opisuje specjalnie dla nas, swój trzeci poród! Radzi skąd można mieć pewność, że poród się rozpoczął i kiedy należy jechać do szpitala Odcinek 19: Połóg: dlaczego mnie to spotkało?! W tym odcinku bloga „Między nami Mamami” Dorota Łosiewicz radzi, jak sobie radzić z dolegliwościami w okresie połogu. Odcinek 20: Pielęgnuj z głową! Kosmetyki dla noworodka Nie musisz kupować maleństwu tony kosmetyków. Sprawdź, co ci się przyda w pierwszych miesiącach życia dziecka, a z czego możesz śmiało zrezygnować. Odcinek 21: Kryzys laktacyjny - co to takiego? Czy wiesz, że po ok. miesiącu po porodzie możesz mieć problemy z karmieniem piersią? Dorota Łosiewicz piwyjaśnia co to jest kryzys laktacyjny i jak sobie z nim radzić Odcinek 22: Mały żarłok czy niedoświadczona mama? Zobacz, co radzi Dorota Łosiewicz w kolejnym odcinku swojego bloga wszystkim mamom, które sądzą, że mają problem nadmiernym apetytem dzieci. Odcinek 23: Jak przypadkiem nie zagłodzić dziecka? Czy top możliwe, że karmiąc piersią możesz niechcący zagłodzić dziecko? Niestety tak! Jak tego uniknąć doradza w kolejnym odcinku swojego bloga „Między nami Mamami” Dorota Łosiewicz. Odcinek 24: O "laktoterrorystach" - ku przestrodze dla przyszłych mam Większość kobiet, które wcześniej nie rodziły, obawia się karmienia piersią. Prawdziwe problemy pojawiają się jednak, gdy młoda mama ma problemy z laktacją, a na jej drodze stają specjaliści, którzy zamiast pomagać, sprawiają jej jeszcze większy ból. Odcinek 25: Starsze rodzeństwo kontra nowe dziecko w rodzinie W waszej rodzinie pojawiło się nowe dziecko? Starsze rodzeństwo może nie być gotowe na zmiany. Dorota Łosiewicz radzi, jak uniknąć problemów i sprawić, by starszaki zaakceptowały malucha. Odcinek 26: Jak rozpoznać zapalenie płuc u niemowlęcia? Czy zwykły katar może być objawem zapalenia płuc u niemowlęcia? Jak je rozpoznać? Czytaj blog dla mam Doroty Łosiewicz i dowiedz się, jak postępować, gdy dziecko zachoruje. Odcinek 27: Czym się bawią niemowlęta? W jakim wieku sprawdza się mata edukacyjna? Kiedy podarować dziecku pierwszą grzechotkę? Sprawdź, co podpowiada wszystkim mamom Dorota Łosiewicz, pisząc swój blog dla mam. Odcinek 28: Jak usypiać dziecko? Na pewno każdej mamie przytrafiło się, że dzidziuś usnął jej na rękach. Usypianie dziecka w łóżeczku to prawdziwa sztuka! Jednak warto ją opanować. Odcinek 29: Jak odróżnić głód od zmęczenia? Jak rozpoznać, kiedy dziecko potrzebuje drzemki, a kiedy jest głodne? Czytaj blog dla mam Doroty Łosiewicz i dowiedz się, kiedy jest najlepsza pora na karmienie niemowląt a kiedy na spanie. Odcinek 30: Czas na zupki! Stałe pokarmy w diecie dziecka Kiedy zacząć podawać zupki dla niemowląt? Lepiej sięgać po gotowe zupki czy przygotowywać je samodzielnie? Oto co radzi w tych kwestiach Dorota Łosiewicz. Odcinek 31: Sprawdzone sposoby na kolkę Głośny, nieporównywalny do żadnego innego płacz, który powtarza się regularnie, może sygnalizować, że maluch cierpi na kolkę. Poznaj sposoby na kolkę wypróbowane przez Dorotę Łosiewicz. Odcinek 32: Rozwórka Koszli: nie taki diabeł straszny, jak go malują Dysplazja stawu biodrowego u dziecka wymaga jak najszybszego rozpoczęcia leczenia - może zostać zalecona wtedy maluchowi rozwórka Koszli. Jak sobie radzić w tej sytuacji? Odcinek 33: Jak chronić zęby dziecka przed próchnicą? W kolejnym odcinku swojego bloga „Między nami mamami” Dorota Łosiewicz doradza, jak pielęgnować mleczaki, by próchnica zębów nie zepsuła uśmiechu maluszka. Odcinek 34: Co zrobić, by dziecko nie zasypiało wyłącznie przy piersi? Regularne zasypianie dziecka przy piersi matki ma sporo wad - nie tylko utrudnia codziennie funkcjonowanie członków rodziny, ale i może być źródłem późniejszych problemów z usypianiem maluszka. Odcinek 35: Powrót do pracy to nie koniec naturalnego karmienia Wracasz wkrótce do pracy i zastanawiasz się jak kontynuować karmienie dziecka? Czytaj blog dla mam Doroty Łosiewicz, która podpowiada jak kontynuować naturalne karmienie. Odcinek 36: Co zrobić, żeby dziecko lepiej spało w nocy? Marzy ci się długi i spokojny sen? Chciałabyś, aby twoje dziecko potrafiło zasnąć na dłużej niż dwie godziny? Oto kilka sposobów, które ułatwiają przesypianie nocy przez malucha. Odcinek 37: Drugie dziecko - kiedy się na nie zdecydować? Dorota Łosiewicz w kolejnym odcinku swojego bloga podpowiada, jak różnica wieku może wpłynąć na relacje między dziećmi. Odcinek 38: Smacznie i niedrogo: przepisy na dania dla dzieci Poznaj przepisy na smaczne dania dla dzieci, polecane przez autorkę naszego bloga. Odcinek 39: Masaż niemowląt - ale frajda! Poprawia krążenie, jest zdrowy i bardzo przyjemny! W tym odcinku swojego bloga Dorota Łosiewicz podpowiada jak wykonywać masaż niemowląt. Odcinek 40: Jak ubrać dziecko na wiosenny spacer? Jak ubrać dziecko, kiedy pogoda jest zmienna? Co maluch powinien mieć na sobie, aby się nie przegrzać, ale też nie zmarznąć? Tego dowiesz się w tym odcinku. Odcinek 41: „Ratunku, nie lubię obcych!” Pomóż dziecku przezwyciężyć lęk Czy twój maluszek płacze na widok nieznanych osób? Czy czuje się pewnie jedynie przy rodzicach? Strach przed obcymi to naturalny etap rozwoju dzieci, może jednak też wynikać z ich nieufnej natury. Odcinek 42: Gdy dziecko czuwa Czy niemowlę musi cały czas przebywać na rękach u mamy? Jak nauczyć dziecko samodzielnego spędzania czasu? Sprawdź, na czym polega i jak powinno przebiegać czuwanie niemowląt i czytaj blog dla mam Doroty Łosiewicz. Odcinek 43: Bezpieczne niemowlę - jak je chronić przed wypadkami? Jak uchronić malucha przed drobnymi i większymi wypadkami? Jak sprawić, by dziecko było bezpieczne? Sprawdź, co radzi wszystkim rodzicom autorka naszego bloga. Odcinek 44: Gdy dziecko ząbkuje Jak rozpoznać pierwsze objawy ząbkowania? Jak dziecku ulżyć w trudnym okresie? Przeczytaj porady Doroty Łosiewicz w kolejnym odcinku bloga „Między nami mamami”. Odcinek 45: Moje dziecko przesypia całą noc! Jak to się stało? Czy karmienie dziecka ma wpływ na przesypianie przez niego nocy? Okazuje się, że tak. Sprawdź, jakie doświadczenia ma w tej kwestii Dorota Łosiewicz. Odcinek 46: Przyjęcie urodzinowe w lesie? Czemu nie! Chciałabyś zorganizować dziecku niezapomniane przyjęcie urodzinowe? Zaplanuj dzień pełen atrakcji na świeżym powietrzu. Blog dla mam Doroty Łosiewicz przenosi nas na urodziny w lesie! Odcinek 47: Spacer z dzieckiem: chroń je przed słońcem i ugryzieniami! Lato to idealny czas na spacer z dzieckiem. Kiedy jednak temperatury są wysokie i mocno świeci słońce, a do tego wokół pełno owadów, musisz zadbać o bezpieczeństwo malca. Odcinek 48: Uwaga! Nadciąga histeria dziecka! Tupanie nogami, płacz, krzyk… histeria dziecka nie jest łatwa do opanowania. Przeczytaj blog dla mam Doroty Łosiewicz, która radzi radzi, jak opanować emocje dziecka. Odcinek 49: Jak się spakować na wakacje? Na pewno czegoś zapomnieliśmy... Czy wy też z taką myślą wyjeżdżacie na wakacje? Dorota Łosiewicz radzi w kolejnym odcinku bloga „Między nami mamami”, jak efektywnie spakować na wakacje całą rodzinę. Odcinek 50: Przepis na udane wakacje z dziećmi O czym powinnaś pamiętać wybierając się na wakacje z dziećmi? Dorota Łosiewicz w kolejnym odcinku swojego bloga „Między nami mamami” podpowiada, na co trzeba zwrócić uwagę, by udał się rodzinny wyjazd. Kim jest Dorota Łosiewicz? Jestem mamą trójki dzieci. Majka ma 5 lat, Janek 3, a Hania dołączyła do nas 24 października 2010 roku. Jestem mamą pracującą, publicystką gazety codziennej. Nie mam litości dla polityków i nie odpuszczam im wpadek. Ale tu zajmuję się bardziej wrażliwą materią. Tym, czym na co dzień żyją mamy. W naszym życiu wpadki zdarzają się na każdym kroku. Dzielę się z Wami swoimi doświadczeniami. Tam gdzie mogę, radzę. Ale nie jako fachowiec, bo nie jestem psychologiem, ani położną. Rozmawiamy jak matka z matką. Między nami mamami. Zachęcamy do brania udziału w dyskusjach na naszym forum. Jeśli masz pytania dotyczące kwestii poruszanych w blogu, chciałabyś rozwinąć poruszane wątki, podpytać naszą ekspertkę lub po prostu porozmawiać, koniecznie odwiedź forum! Poznaj także nasz cykl "Polska Mama Pracująca"!
Billboardowa akcja pokazująca nienarodzone dziecko w łonie matki, które przybrało kształt serca, wzbudza wściekłość lewicowych polityków i aktywistów – pisze na łamach tygodnika „Sieci” Dorota Łosiewicz i stawia pytanie, dlaczego tak się dzieje. Dorota Łosiewicz przybliża ideę kampanii społecznej Fundacji Nasze Dzieci – Edukacja, Zdrowie, Wiara, która […] dosłownie zalała Polskę plakatami. Wizerunek nienarodzonego dziecka w macicy w kształcie serca pojawił się na billboardach małych, średnich i dużych. Na słupach reklamowych i przystankach. Fundacja rozpowszechniła ok. 1,5 tys. plakatów, które pojawiły się w 11 miastach. Początkowo nie towarzyszyły im żadne hasła. Można było sądzić, że mamy do czynienia wyłącznie z akcją antyaborcyjną. Na plakatach stopniowo zaczęły się ukazywać jednak także hasła, np. „Jestem, ufam”. Wieszano również nowe plakaty ze zdjęciem USG twarzy nienarodzonego dziecka i podpisem „Mam 5 miesięcy”. Aż wreszcie na billboardach pojawiły się duże napisy „Hospicja perinatalne”. Okazało się więc, że oprócz promocji życia mamy do czynienia z bardzo kosztowną i potrzebną promocją idei hospicjów perinatalnych, czyli miejsc, w których szerokie wsparcie mogą otrzymać rodzice spodziewający się narodzin dzieci z wadami letalnymi. Łosiewicz zwraca uwagę, że ta potrzebna i pożyteczna akcja wywołała powszechne oburzenie lewicy, feministek i uczestniczek tzw. „Strajku kobiet”. Podobnie niezrozumiała jest agresja i furia uczestników demonstracji popierających aborcję, głównie młodych mężczyzn, w reakcji na wspomniane plakaty. Wszyscy chyba pamiętamy, z jaką złością niszczono w centrum Warszawy nośniki z wizerunkiem nienarodzonego dziecka. – Ten plakat powinien generalnie wzbudzać pozytywne emocje, ponieważ jest ciepły, metaforyczny (mam na myśli macicę w kształcie serca) i pokazuje rzeczywistość, która po prostu istnieje – tłumaczy dr Sabina Zalewska, psycholog rodziny, pedagog, terapeuta z warszawskiej Poradni Dewajtis. – A skąd te agresywne uliczne reakcje? One wynikają ze sprzeciwu wobec idei, którą plakat ze sobą niesie, przecież nie z powodu widoku dziecka w łonie matki. Ten widok jest po prostu piękny. Możliwe też, że te reakcje związane są z jakąś traumą, u niektórych ludzi tak rozładowywana jest frustracja – dodaje dr Zalewska. Dziennikarka podkreśla także, iż hospicja perinatalne […] istnieją w Polsce od wielu lat. Dotychczas trafiały tam kobiety w ciąży, które zdecydowały, że urodzą chore dziecko. To nie tyle instytucje, ile sposób myślenia i działania, tak by wesprzeć rodziców oczekujących narodzin poważnie chorego dziecka. Zapewniają kompleksową pomoc (medyczną, psychologiczną, socjalną) od momentu diagnozy, przez całą ciążę, aż do porodu. Zapewniają też pomoc w opiece nad urodzonym chorym dzieckiem. Więcej w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”, w sprzedaży od 22 lutego br., także w formie e-wydania na Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – i oglądania ciekawych audycji telewizji
- Niespodziewane uwolnienia z wielkich i małych Poczęcia, do których - w opinii lekarzy - miało nigdy nie dojść. - Radykalne uzdrowienia - których już nikt się nie Powroty do normalnego życia, mimo że specjaliści przepowiadali jałową wegetację. - Niewytłumaczalne spotkania, które zmieniały całe życie. By to zrozumieć potrzeba jednego: wiaryPo napisaniu tej książki dowiedziałam się o tym, jak działa miłość Boga do człowieka. Gdy oddawałam ją do druku nie spodziewałam się, że także i mnie przydarzy się cud. To był test wiary. A nasza wiara nie opiera się tylko i wyłącznie na cudach. Trzeba wierzyć zwłaszcza wtedy, gdy się nam one nie książka nie opisuje wydarzeń badanych przez komisje kościelne. Są to po prostu oparte na sile świadectwa historie zwykłych ludzi, którzy we własnym życiu doświadczyli obecności Boga. Dorota ŁosiewiczKsiążkę pt. „Cuda nasze powszednie" Dorota Łosiewicz pisała będąc w czwartej ciąży. To, co ją spotkało, pchnęło ją do zebrania kilkunastu historii ludzi, którzy doświadczyli Bożej interwencji i zgodzili się o tym opowiedzieć. Podczas pracy nie spodziewała się jednak, że życie napisze dla niej niespodziewany epilog, który pozwoli jej stać się bohaterką własnej po wydaniu książki „Cuda nasze powszednie”Moje dzieci i rodzina są największym cudem w moim życiu. Ale takim „namacalnym” cudem jest Anielka – najmłodsza córeczka. Od samego początku ciąża była zagrożona. Lekarz podejrzewał ciążę pozamaciczną. W niedzielę mieliśmy jechać na Eucharystię do zaprzyjaźnionej wspólnoty Święta Rodzina, ale zamiast tego znalazłam się w szpitalu Świętej Rodziny. Wieczorem w otwartych drzwiach stanęli ludzie z tej wspólnoty i pomodliliśmy się razem. Następnego dnia lekarz zrobił USG i okazało się, że nie mam krwiaka, a obraz pokazuje zdrowe 8-tygodniowe dziecko. Wypisali mnie następnego to był dopiero początek cudów. Anielka urodziła się chora z niedrożnością przewodu pokarmowego. Lekarze wycięli 25 centymetrów jelita cienkiego zaraz po urodzeniu. Podczas operacji doszło do niewydolności oddechowej i krążenia. Dla mnie to był bardzo trudny czas. Właśnie oddałam do druku książkę Cuda nasze powszednie i zastanawiałam się, czy to jest możliwe, żeby Bóg napisał mi taki hollywoodzki scenariusz. Napisałam książkę o cudach, które spotkały innych, a teraz czekałam na „mój” cud. Mówiłam – Panie Boże, gdybyś tylko chciał, jelito Anielki by się zrosło. Bałam się jednak, że tak się nie stanie i że to próba wiary. Wdało się zakażenie. Antybiotyk nie działał. Wreszcie poprosiłam koleżankę o zwrot oleju św. Charbela, który jej pożyczyłam. Gdy go odwiozła, namaściliśmy z mężem córkę. Doszło do nowej operacji i w jej trakcie okazało się, że druga część jelit cienkiego, ta która miała być płukana miesiącami, działa i można jelito zespolić. Oczywiście ten cud nie zdarzyłby się bez lekarzy. Ktoś, kto nie jest wierzący, zobaczy tylko medyczną interwencję. Ja dostrzegłam mocne działanie Łosiewicz O Autorce:Publicystka tygodnika „Sieci". Współprowadzi program „W tyle wizji" w TVP Info oraz „Kwadrans Polityczny" w TVP 1. Współautorka wywiadu rzeki z Martą Kaczyńską, pt. „Moi Rodzice" oraz książek „Cuda nasze powszednie", „Życie jest cudem". Ukończyła Politologię na UKSW i Integrację Europejską na wydziale Stosunków Międzynarodowych UW. Mama czwórki fragment książki >>źródło: Magdalena Wróbel, FrondaKsiążka na stronie Wydawnictwa
dorota łosiewicz w ciąży